--Zawieź mnie jeszcze do domu -To było jedyne zdanie jakie Kim wypowiedziała w czasie całej podróży do domu.
-Jak chcesz ale spóźniasz sie do szkoły -mruknął mężczyzna nawet nie patrząc na nią.
Kim westchnęła i ponownie włączyła iPoda ,była myślami dalej ,daleko .Dlaczego strzeliła ? Przecież nigdy wcześniej nie strzela do ludzi .Tylko do tarczy a to nie to samo .Ojciec często zabierał ją na strzelnicę w weekendy i dziewczyna lubiła w ten sposób spędzać z nim czas .
Nawet się nie spostrzegła jak zajechali pod dom.Wzięła torbę ,szarpnęła drzwiczki i wyszła z auta.
Weszła do pokoju ,była 7:20 miała jeszcze czas .Otworzyła szafę i wyjęła czarne spodnie i czarny top z logo Happysed ,założyła swoje ukochane czarne glany ,chwyciła kostkę do której wpakowała zeszyty ,piórnik,prochy ,strzykawki i bandaże ,telefon i klucze .Wsadziła słuchawki do uszu i wyszła z domu zostawiając w pokoju duży bałagan.
Nie mogła się pozbierać po tym co zrobiła .
Do szkoły dotarła na 7:58 czyli miała jeszcze całe dwie minuty spokoju .Poszła do szafki i Zerknęła na plan .Miała dzisiaj :biologię,w-f ,niemiecki ,w-f,matematykę ,plastykę .Dotarła pod sale 29 akurat równo z dzwonieniem dzwonka .Rozejrzała się i zobaczyła ze Julia siedzi razem z nią .Podeszła do ławki i skinęła dziewczynie głową nic nie mówiąc .usiadła i wychyliła się przez okno .Wszedł Clark i zaczął wkładać swój przedmiot :biologię.Kim otworzyła zeszyt i zaczęła przepisywanie notatki z tablicy .W tym samym czasie pan Clark tłumaczył zasady BHP i ogólny porządek sali biologicznej .
Julia jak stwierdziła blondynka nie przepisywali z tablicy ale notowała to co Clark mówił .Jako jedyna chyba .
Blondynka nie mogła się pozbyć uczucia że jest obserwowana .W tej samej chwili zadzwonił dzwonek na przerwę ,dziewczyna wyszła szybko z klasy na korytarz.
Weszła do szatni ,przerwa była 5 minutowa ,więc Kim musiała się pospieszyć .Wyjęła strój z plecaka .Czarną bluzkę z krótkim rękawkiem ,czarne krótkie spodenki i czarne trampki.Kim zauważyła ze dziewczyny się nie przebierają ,jedynie Julia była juz ubrana w białą bluzkę i niebieskie getry i białe tenisówki.A reszta stała tak jakby na coś /na kogoś czekały .
Nagle Kim zobaczyła ze drzwi się otwierają i wchodzą przez nie chłopcy .
-No moje miłe panie Jacka dzisiaj nie ma ale jesteśmy my -rzucił jak dziewczynie się wydawało Jerry Martinez na to wszystkie dziewczyny ,oprócz Kim i Julii zaczęły się rozbierać i wdzięcznych przed chłopakami a ci pożeraniem nie które wzrokiem,całowali lub obmacywanie .
Kim nie mogła w to uwierzyć .Co to za szkoła !!!!!!!!! To było obleśne ale na całe szczęście zadzwonił dzwonek i chłopcy musieli wyjść -Wpadniemy do was po lekcji kotki -rzucił jakiś brunet a dziewczyny zachichotały .
Nauczycielka w-f'u była blondyną z czerwonymi pasemkami.Na oko ważyła 59 kg i była średniego wzrostu .Miała miłą twarz ale juz po 1 słowach okazało się że nie ma miłego charakteru i była bardzo wymagająca .Po omówieniu systemu oceniania kazała im biegać 5 kółek. Oczywiście dziewczyny się zbuntowały i nie biegały .Kim z Julią pobiegły truchtem po boisku .W niedługim czasie Kim wyprzedziła Julię.Ale juz na końcówce 5 kółka zrównały się i przebiegły jednocześnie.
-Dobrze dziewczęta dostajecie 5 a reszta 1 ,do widzenia.
Kim pobiegła do szatni i szybko przebrała się w poprzednie ubrania.Chwyciła plecak i wybiegła z pomieszczenia ,nie chciała widzieć tego co się dzieje w szatni po lekcj
-Kim czekaj !-obróciła się i zobaczyła ze to Julia ją woła.Zwolniła i uśmiechnęła się do brunetki.
-Tez nie chcesz tego oglądać ?-spytała Julia .Blondynka skinęła głową w geście potwierdzenie.
-Ja nie chce przeżywać 2 raz tego co przeżyłam.-rzuciła cicho Julia.Kim spojrzała na nią z zaciekawieniem -Cos ci zrobili ?-spytała ją brunetka zamilkła i spuściła wzrok,rozpłakała się.Kim juz nie pamiętała jak to jest płakać.Nie płakała .Była to jej słabość z którą wygrała.
-Co się stało ?????-spytała patrząc na nią .
-Zgwałcili mnie -mruknęła Julia
-Współczuję ci -powiedziała Kim w tej chwili zadzwonił dzwonek i brunetka zniknęła z pola widzenia. A blondynka poszła na lekcje niemieckiego.Weszła do sali i zajęła miejsce na końcu pomieszczenia.Nauczycielka rozdała im testy i powiedziała że piszą test z wiedzy o niemieckim który odzieli ich na grupy.Zaawansowanych i mniej zaawansowanych. Zaczęli pisać test miał 2 strony napisane małą czcionką.Kim skończyła pierwsza a nauczyciela powiedział ze może wyjść żeby innym nie przeszkadzać.Blondynka wyszła i poszła do szatni ponieważ znowu miała w-f przebrała się i wyszła z szatni.
Na lekcji trenowały piłkę nożną a Kim nigdy nie była w tym dobra . Po 30 minutach lekcji nauczycielka powiedziała ze mogą się przebierać. Weszły do szatni i razem z Julia zamierzały wyjść ale powstrzymał je piskliwy głos jednej z dziewcząt
-a wy gdzie idziecie? Nie było dzwonka .-blondynka obróciła się i powiedział powoli i wyraźnie jak do dziecka chorego.
-idziemy bo nie zarabiamy na doładowanie do telefonu jako tanie dziwki -syknęła w stron jakiegoś plastika ubranego w różowe króciutkie spodenki i top z hello kitty.Po czym trzaskając drzwiami wyszła a za nią Julia .
Poszły na następną lekcję spóźnione .Jednak nauczyciel matmy nie zwrócił na to uwagi .Siedziały i słuchały o systemie oceniania .Kim leniwie wystawiła głowę przez okno gdy nagle otworzyły sie drzwi .Jednak ona nie zwróciła na to uwagi .
-A panowie czego chcą ?-spytał nauczyciel .
-Przyszliśmy po nią -powiedził mężczyzna a Kim odwróciła się od okna.Palec wielkiego mężczyzny
wskazywał na nią .Kim zamarła to był ten typ którego widział podczas strzelaniny stał obok Jacka Brewera i jako pierwszy zareagował gdy chłopak upadł .
-No dobrze ale musicie ją panowie zwolnić bo ona ma jeszcze 2 lekcje -powiedział nauczyciel ale w tej chwili podszedł do niego 2 z mężczyzn i przystawił lufe pistoletu do skroni .
-Słuchaj śmieciu nie będziemy je zwalniać z tych pieprzonych lekcji idzie z nami i koniec -warkną mężczyzna
-Ale musicie ją zwo-powiedział nauczyciel ale w następnej sekundzie padł na podłogę .
-NIC nie widzieliście gówniarze -wrzasną mężczyzna i podszedł do ławki blondynki.
-Idziemy -synka łapiąc ją za rękaw bluzy .Dziewczyna rozważała ucieczkę ale tych facetów było trzech w dodatku uzbrojonych .Wyprowadzili ją na korytarz i jednej z nich puścił ją by zadzwonić .Kim skorzystała z okazji i nadpneła mu glanem na nogę .Mezczyzna wrzasną z bólu a ona zaczęła biec .Obrocila głowę i zobaczyła ze doganiają ją .Wypadła przez główne drzwi ale nie udało jej sie uciec wystarczająco daleko .
Mężczyźni chwycili ją i wepchnęli do czarnego samochodu .Odpalili silnik i pojechali gdzieś .
Hej no to z okazji sylwestra jest rozdział mama nadzieję ze wam się spodoba :).Jakie plany macie na dzisiejszy wieczór ?
Jak wieci albo i nie wiecie skończyłam pisać opowiadanie na moim 1 blogu .Jest mi przykro ze tak mało osób go komentowało no ale cóż .Mam nadziję że ten blog będzie wiecej osób odwiedzało.
środa, 31 grudnia 2014
poniedziałek, 22 grudnia 2014
Post 16
Obudziła się z krzykiem zalana potem .Spojrzała na zegarek była 4 rano. Rozejrzała się po pokoju ,chwilę zajęło jej uprzytomnienie sobie gdzie jest .Usiadła po turecku na łóżku które jej zdaniem było bardzo nie wygodne .Wzięła torbę i znalazła w niej ułożone równo rzeczy .
Beżowa bluza z nadrukiem serca ,ciemne jeansy ,beżowe trampki i do tego beżowy zegarek z okrągłą tarczą . Kim westchnęła ,widocznie wujek kupił jej więcej jasnych ubrań ale nie raczył jej o tym poinformować .Nastolatka mimo że miała jasne ubrania nie nosiła ich .Uwielbiała czarny kolor i nosiła go co dziennie .Czarne jeansy koszula z logo ulubionego zespołu i czarne glany .
Tak glany .Pierwsze dostała na 13 urodziny .Pamiętała że gdy chodziła w nich przez pierwsze dni pięty miała obdarte aż do krwi .Ale zaciskała zęby i chodziła dalej .
Blondynka z rezygnacją sięgnęła po rzeczy które znalazła w torbie .
Weszła do małej łazienki i odkręciła kurek z wodą .Ochlapała twarz i ubrała się .Włosy związała w kucyk i wróciła do pokoju .
Postanowiła poczekać aż wujek po nią przyjdzie .
Nie pomyliła się wujek zapukał do drzwi i powiedział
-Chodź Kim jedziemy do domu , masz szkołę .
-Dobra za,raz zejdę do samochodu -mruknęła nastolatka i sięgnęła po telefon w celu sprawdzenia godziny.Wujek wyszedł a nastolatka podwinęła rękaw bluzy i sięgnęła po strzykawkę do torby.
Prawie nie poczuła ukłucia .Narkotyk pulsował w jej żyle a ona od razu zaczęła,postrzegać rzeczywistość w jaśniejszych kolorach. Zeszła na dół nawet nie mówiąc do widzenia portierowi .Tak juz była :wredna ,chamska i nie uznającą ograniczeń.Ojciec ją tak wychował ,zdawał sobie sprawę ze Kim musi popełniać własne błędy i sama za nie odpowiadać. To była najlepsza szkoła życia dla nastolatki takiej jak Kim.
Dziewczyna wyszła na świeże powietrze i odetchnęła głęboko podeszła do samochodu i otworzyła drzwi,nie uśmiechnęło jej się jechac do szkoły no ale .
-Weź to i trzymaj blisko siebie -mruknął wujek i podał jej pistolet.Drugi schował do kieszeni
-Ale po co mi pistolet? - spytała Kim.
-Możliwe że znowu spotkamy gang Brewera.-odparł wujek i odpalił samochód.Blondynka zapatrzona w szybę.Wyjechali z autostrady w jakąś malo uczęszczaną leśną drogę .
Minęli zakręt i usłyszeli strzały.Wujek w ekspresowym tempie otworzył szybę i oddal strzał w kierunku gangstera.Który był ojcem Jacka Brewera .Kim zobaczyła że chłopak chce strzelić do jej wujka nie wąchała się pociągnęła za spust. Usłyszała wystrzał a sekundę później spostrzegła ze Jack Brewer upadł na ziemie .Blondynka otworzyła szeroko oczy.Zabiła człowieka!!
Mężczyźni spostrzegli ze chłopak jest ranny .Podnieśli go i wpakowali do samochodu.
-Kim!!! Zabiłaś syna największego gangstera w tym mieście !!!!! Musimy ucieka -wrzasną wujek
Kim siedziała jak otępiła.Zabiła człowieka którego znała ledwo od paru dni .
Zapraszam was na mojego 2 bloga .Liczę ze wszystkie osoby które to opowiadanie czytają skomentuje tamten rozdział na 2 blogu .To ten 2 blog
Beżowa bluza z nadrukiem serca ,ciemne jeansy ,beżowe trampki i do tego beżowy zegarek z okrągłą tarczą . Kim westchnęła ,widocznie wujek kupił jej więcej jasnych ubrań ale nie raczył jej o tym poinformować .Nastolatka mimo że miała jasne ubrania nie nosiła ich .Uwielbiała czarny kolor i nosiła go co dziennie .Czarne jeansy koszula z logo ulubionego zespołu i czarne glany .
Tak glany .Pierwsze dostała na 13 urodziny .Pamiętała że gdy chodziła w nich przez pierwsze dni pięty miała obdarte aż do krwi .Ale zaciskała zęby i chodziła dalej .
Blondynka z rezygnacją sięgnęła po rzeczy które znalazła w torbie .
Weszła do małej łazienki i odkręciła kurek z wodą .Ochlapała twarz i ubrała się .Włosy związała w kucyk i wróciła do pokoju .
Postanowiła poczekać aż wujek po nią przyjdzie .
Nie pomyliła się wujek zapukał do drzwi i powiedział
-Chodź Kim jedziemy do domu , masz szkołę .
-Dobra za,raz zejdę do samochodu -mruknęła nastolatka i sięgnęła po telefon w celu sprawdzenia godziny.Wujek wyszedł a nastolatka podwinęła rękaw bluzy i sięgnęła po strzykawkę do torby.
Prawie nie poczuła ukłucia .Narkotyk pulsował w jej żyle a ona od razu zaczęła,postrzegać rzeczywistość w jaśniejszych kolorach. Zeszła na dół nawet nie mówiąc do widzenia portierowi .Tak juz była :wredna ,chamska i nie uznającą ograniczeń.Ojciec ją tak wychował ,zdawał sobie sprawę ze Kim musi popełniać własne błędy i sama za nie odpowiadać. To była najlepsza szkoła życia dla nastolatki takiej jak Kim.
Dziewczyna wyszła na świeże powietrze i odetchnęła głęboko podeszła do samochodu i otworzyła drzwi,nie uśmiechnęło jej się jechac do szkoły no ale .
-Weź to i trzymaj blisko siebie -mruknął wujek i podał jej pistolet.Drugi schował do kieszeni
-Ale po co mi pistolet? - spytała Kim.
-Możliwe że znowu spotkamy gang Brewera.-odparł wujek i odpalił samochód.Blondynka zapatrzona w szybę.Wyjechali z autostrady w jakąś malo uczęszczaną leśną drogę .
Minęli zakręt i usłyszeli strzały.Wujek w ekspresowym tempie otworzył szybę i oddal strzał w kierunku gangstera.Który był ojcem Jacka Brewera .Kim zobaczyła że chłopak chce strzelić do jej wujka nie wąchała się pociągnęła za spust. Usłyszała wystrzał a sekundę później spostrzegła ze Jack Brewer upadł na ziemie .Blondynka otworzyła szeroko oczy.Zabiła człowieka!!
Mężczyźni spostrzegli ze chłopak jest ranny .Podnieśli go i wpakowali do samochodu.
-Kim!!! Zabiłaś syna największego gangstera w tym mieście !!!!! Musimy ucieka -wrzasną wujek
Kim siedziała jak otępiła.Zabiła człowieka którego znała ledwo od paru dni .
Zapraszam was na mojego 2 bloga .Liczę ze wszystkie osoby które to opowiadanie czytają skomentuje tamten rozdział na 2 blogu .To ten 2 blog
poniedziałek, 1 grudnia 2014
Post 15
Biegnę bez celu .
Tak bez celu przed siebie .Wkoło czerń rozkłada swoje skrzydła .
Nie zatrzymuję sie biegnę .Oddech mam płytki ,urywany .Płuca juz nie dają rady .Mimo to dalej biegnę .Nie widzę nic przede mną mrok .Za mną także .Co się dzieje ?! Gdzie jestem ?!?
Strach zalewa mnie od środka .Jak trucizna ,dodana do wina .Nikogo nie ma jestem sama .Jest cicho tak cicho że aż głośno .Pluca juz nie dostarczają tlenu .Nie oddycham .Biegnę .To jest wyścig .
Myśli które miałam kiedy kolwiek leciały w przestrzeń .Ten szalony wyścig się nie kończy .
Co sie stało ? Nie potrafię odpowiedzieć .
Jak to możliwe ze brak mi tlenu a dalej biegnę ?
To magia .
Nie to nie moze byc magia .Nie wierze w to.Nie wierzę w Boga .W czary w zjawiska paranormalne to dla mnie nie istnieje .Bóg musiałby stanąć na drodze przede mną i powiedzieć mi ze jest Bogiem .Inaczej nie uwierzę .Do kościoła chodzę ale to głównie z przyzwyczajenia.Gdy w kościele odmawia sie akt wiary .Mówie ze wyrzekam się szatana który jest głównym sprawcą grzechu ,ze wyrzekam sie wszystkiego co prowadzi do zła .To tak .Ale gdy następuje moment w którym kapłan pyta :"czy wierzysz w Boga Ojca Wszechmogącego Stworzyciela Nieba i Ziemii"
Milknę.
Bo co mam powiedzieć ze wierze ?
Skoro tak naprawdę sama nie wiem czy w niego wierze .9 przykazanie mowi :"nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu" .Gdybym powiedziała ze wierze w Boga tak ja wszyscy zgromadzeni w tym momencie w kościele .Zgrzeszylabym .Czy nie tak?
Więc milczę .Słyszę jak ludzie powtarzają jednym głosem "wierze" .Ale zdaje sobie sprawę ze cześc z nich mowi to manchalnie ,i nie zastanawiają sie nawet nad sensem słowa "wierzę"
Wierzyć w coś co to tak naprawdę znaczy ? To widziec coś i zapamiętać .Powie jeden .To byc o czymś świecie przekonanym mimo ze sie tego nie widziało na oczy .Powie drugi .To dodawać sobie otuchy .powie jeszcze inny .
Ale co to tak na prawdę znaczy?
Nie wiem .
Las sie nie kończy ,jest jak otwarta polana .Nie widzę początku ,nie widzę końca
Rozdział jest tak późno .A dlaczego? Po prostu mam za dużo na głowie ,szkoła zawala cały wolny czas .Juz nawet nie pamietam kiedy ostatnio byłam na mieście z przyjaciółką .Nie mam po prostu czasu .I to jest jedyne wytłumaczenie .Przepraszam ,wiem ze chciałybysci (te dziewczyny które czytają) zeby rozdziały były częściej .No cóż tez bym chciała ...
Zapraszam was na mojego 2 bloga ,liczę ze wam sie spodoba i zostawiacie po sobie mały ślad :)
Link do 2 opowiadania mojego autorstwa
Tak bez celu przed siebie .Wkoło czerń rozkłada swoje skrzydła .
Nie zatrzymuję sie biegnę .Oddech mam płytki ,urywany .Płuca juz nie dają rady .Mimo to dalej biegnę .Nie widzę nic przede mną mrok .Za mną także .Co się dzieje ?! Gdzie jestem ?!?
Strach zalewa mnie od środka .Jak trucizna ,dodana do wina .Nikogo nie ma jestem sama .Jest cicho tak cicho że aż głośno .Pluca juz nie dostarczają tlenu .Nie oddycham .Biegnę .To jest wyścig .
Myśli które miałam kiedy kolwiek leciały w przestrzeń .Ten szalony wyścig się nie kończy .
Co sie stało ? Nie potrafię odpowiedzieć .
Jak to możliwe ze brak mi tlenu a dalej biegnę ?
To magia .
Nie to nie moze byc magia .Nie wierze w to.Nie wierzę w Boga .W czary w zjawiska paranormalne to dla mnie nie istnieje .Bóg musiałby stanąć na drodze przede mną i powiedzieć mi ze jest Bogiem .Inaczej nie uwierzę .Do kościoła chodzę ale to głównie z przyzwyczajenia.Gdy w kościele odmawia sie akt wiary .Mówie ze wyrzekam się szatana który jest głównym sprawcą grzechu ,ze wyrzekam sie wszystkiego co prowadzi do zła .To tak .Ale gdy następuje moment w którym kapłan pyta :"czy wierzysz w Boga Ojca Wszechmogącego Stworzyciela Nieba i Ziemii"
Milknę.
Bo co mam powiedzieć ze wierze ?
Skoro tak naprawdę sama nie wiem czy w niego wierze .9 przykazanie mowi :"nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu" .Gdybym powiedziała ze wierze w Boga tak ja wszyscy zgromadzeni w tym momencie w kościele .Zgrzeszylabym .Czy nie tak?
Więc milczę .Słyszę jak ludzie powtarzają jednym głosem "wierze" .Ale zdaje sobie sprawę ze cześc z nich mowi to manchalnie ,i nie zastanawiają sie nawet nad sensem słowa "wierzę"
Wierzyć w coś co to tak naprawdę znaczy ? To widziec coś i zapamiętać .Powie jeden .To byc o czymś świecie przekonanym mimo ze sie tego nie widziało na oczy .Powie drugi .To dodawać sobie otuchy .powie jeszcze inny .
Ale co to tak na prawdę znaczy?
Nie wiem .
Las sie nie kończy ,jest jak otwarta polana .Nie widzę początku ,nie widzę końca
Rozdział jest tak późno .A dlaczego? Po prostu mam za dużo na głowie ,szkoła zawala cały wolny czas .Juz nawet nie pamietam kiedy ostatnio byłam na mieście z przyjaciółką .Nie mam po prostu czasu .I to jest jedyne wytłumaczenie .Przepraszam ,wiem ze chciałybysci (te dziewczyny które czytają) zeby rozdziały były częściej .No cóż tez bym chciała ...
Zapraszam was na mojego 2 bloga ,liczę ze wam sie spodoba i zostawiacie po sobie mały ślad :)
Link do 2 opowiadania mojego autorstwa
środa, 5 listopada 2014
post 14
-Kim byli ci ludzie ?! -Crawford kolejny raz zadała nurtujące ją pytanie .
Cisza
Kolejny raz nie uzyskała od wujka odpowiedzi .Westchneła w duchu .Jechali już długo i Kim miała wrażenie ze wujek specjalnie wybiera dłuższą trasę .
Tylko po co ???
Dziewczyna odplywawła juz troche w sen gdy nagle wujek zatrzymał samochód .
Nic nie mówiąc wysiadł i dziewczyna nie mając wyboru wygramoliła sie z tylnego siedzenia i poszła za nim.
Była juz ciemna noc i Kim stwierdziła ze zatrzymali sie w hotelu .
Nic nie mówiąc poszli do środka .Weszli ale blondynka miała wrażenie ze nie bedzie to miła noc .
Hol był duży i oświetlony .Kawowe ściany a na środku recepcja przy ktorej stał starszy mężczyzna .Popatrzył na nich i bez słowa dał wujkowi dziewczynie klucze do pokoi.
To zaniepokoiło nastolatkę .Bo niby dlaczego recepcjonista dał im klucze i o nic nie zapytał .
Wogule wydawał sie taki jakby martwy.Miał na wpół zamknięte oczy a jego służbowe ubranie wyglądało jakby było od dłuższego czasu nie prane .Był jak jakis hostel rodem z horroru .
Wujek pociągną ją za rękę i skierowali sie po schodach na górę .
Kim ze zdumieniem stwierdziała ,że w tym hotelu jest zaskakująco dużo pokoi .Doszli do końca korytarza .Mężczyzna bez słowa wcisną jej do ręki klucz i otworzył najbliższe drzwi .Wszedł i zamkną je z głuchym trzaskiem .
Dziewczyna spojrzała na trzymany w ręce klucz .Widniał na nim numer 39 ,odszukala wzrokiem właściwe drzwi .Popatrzyła na podłogę .Wujek postawił obok niej jakąś torbę .Pewnie były tam ciuchy blondynki .Weszła do pokoju a torbę cisneła na łóżko .
Nie miała nawet siły rozglądać sie po pokoju .
Wyjęła z torby mp3 i włączyła sobie Album Metallicy Master Of Puppetos .
Bardzo lubiła ten album .
Często spotykała się z dziewczynkami które "słuchały " Black Metalu ,Trash Metalu ,Metalu i Rocka
Były takie żenujące .Myslały ze jak wymienia 3 najbardziej znane piosenki Iron Maiden to będą takie spoko i chłopak na którego lecą zwróci na nie uwagę .
Crawford dostawała białej gorączki jak słyszała teksty typu "O Boże a słyszałaś tą piosenkę Irone Maiden no tą wiesz nie pamietam tytułu ale jest taka zajebista ze cały czas słucham "
Wtedy miała ochotę dać w ryj takiej dziewczynce .
Blondynka otworzyła torbę i znalazła tam co za niespodzianka swoje ciuchy .
Sięgnęła do kieszonki po wewnętrznej stronie torby .
Były tam 2 małe woreczki wypełnione w środku białym proszkiem .Obok leżała strzykawka .Dziewczyna napełniają ją substancja i zdjęła z ręki czarna brazoletke.
Kim miała bardzo dużo śladów po wkłuciach .Ale nie była aż tak nawalone zeby trzęsły sie jej ręce .
Raz w życiu doprowadziła sie do takiego stanu co skutkowało awanturą w szkole .
A potem została wyrzucona z gimnazjum .
Poczuła lekkie ukłucie a opadła na łóżko
Narkotyk pulsował jej w żyłach a ona leżała i patrzyła w sufit .
Było jej tak błogo .....
Cisza
Kolejny raz nie uzyskała od wujka odpowiedzi .Westchneła w duchu .Jechali już długo i Kim miała wrażenie ze wujek specjalnie wybiera dłuższą trasę .
Tylko po co ???
Dziewczyna odplywawła juz troche w sen gdy nagle wujek zatrzymał samochód .
Nic nie mówiąc wysiadł i dziewczyna nie mając wyboru wygramoliła sie z tylnego siedzenia i poszła za nim.
Była juz ciemna noc i Kim stwierdziła ze zatrzymali sie w hotelu .
Nic nie mówiąc poszli do środka .Weszli ale blondynka miała wrażenie ze nie bedzie to miła noc .
Hol był duży i oświetlony .Kawowe ściany a na środku recepcja przy ktorej stał starszy mężczyzna .Popatrzył na nich i bez słowa dał wujkowi dziewczynie klucze do pokoi.
To zaniepokoiło nastolatkę .Bo niby dlaczego recepcjonista dał im klucze i o nic nie zapytał .
Wogule wydawał sie taki jakby martwy.Miał na wpół zamknięte oczy a jego służbowe ubranie wyglądało jakby było od dłuższego czasu nie prane .Był jak jakis hostel rodem z horroru .
Wujek pociągną ją za rękę i skierowali sie po schodach na górę .
Kim ze zdumieniem stwierdziała ,że w tym hotelu jest zaskakująco dużo pokoi .Doszli do końca korytarza .Mężczyzna bez słowa wcisną jej do ręki klucz i otworzył najbliższe drzwi .Wszedł i zamkną je z głuchym trzaskiem .
Dziewczyna spojrzała na trzymany w ręce klucz .Widniał na nim numer 39 ,odszukala wzrokiem właściwe drzwi .Popatrzyła na podłogę .Wujek postawił obok niej jakąś torbę .Pewnie były tam ciuchy blondynki .Weszła do pokoju a torbę cisneła na łóżko .
Nie miała nawet siły rozglądać sie po pokoju .
Wyjęła z torby mp3 i włączyła sobie Album Metallicy Master Of Puppetos .
Bardzo lubiła ten album .
Często spotykała się z dziewczynkami które "słuchały " Black Metalu ,Trash Metalu ,Metalu i Rocka
Były takie żenujące .Myslały ze jak wymienia 3 najbardziej znane piosenki Iron Maiden to będą takie spoko i chłopak na którego lecą zwróci na nie uwagę .
Crawford dostawała białej gorączki jak słyszała teksty typu "O Boże a słyszałaś tą piosenkę Irone Maiden no tą wiesz nie pamietam tytułu ale jest taka zajebista ze cały czas słucham "
Wtedy miała ochotę dać w ryj takiej dziewczynce .
Blondynka otworzyła torbę i znalazła tam co za niespodzianka swoje ciuchy .
Sięgnęła do kieszonki po wewnętrznej stronie torby .
Były tam 2 małe woreczki wypełnione w środku białym proszkiem .Obok leżała strzykawka .Dziewczyna napełniają ją substancja i zdjęła z ręki czarna brazoletke.
Kim miała bardzo dużo śladów po wkłuciach .Ale nie była aż tak nawalone zeby trzęsły sie jej ręce .
Raz w życiu doprowadziła sie do takiego stanu co skutkowało awanturą w szkole .
A potem została wyrzucona z gimnazjum .
Poczuła lekkie ukłucie a opadła na łóżko
Narkotyk pulsował jej w żyłach a ona leżała i patrzyła w sufit .
Było jej tak błogo .....
sobota, 4 października 2014
post 13
Kim była zdezorientowana.Nie wiedziała co myśleć.
Bała się tego co usłyszała od wujka ,ale czuła ze to nie jest cała prawda.Ze jest coś jeszcze co mężczyzna pominą w swojej opowieści.
Jechali polnymi drogami i przed Crawford roztacza ł się widok pól i przelatujących ponad nimi ptaków .Gdzie nigdzie były domy najczęściej miały dwa piętra.
-Gdzie jedziemy?-spytała blondynka po pewnym czasie.Podroż się jej dłużyła a zegarek w samochodzie wskazywał ze jest już 18 czyli jechali ponad 4 godziny.
Tylko gdzie ??
-Jedziemy do twojego domu ,do domu twojego taty.-odparł kierowca
-do New York????? -krzyknęła blondynka cicho.
-Nie, nie tam .-odparł mężczyzna .-poczekaj cierpliwie to zobaczysz .-dorzucił jeszcze i zapadła cisza.
Cisza którą przerywał tylko warkot silnika.
wujek zatrzymał się nagle gwałtownie tak że dziewczyna upadła na siedzenie.
-nie ruszaj się teraz-sykną -wujek.
-o co chodzi? spytała blondynka .Podniosła się do pozycji siedzącej i zobaczyła ze drogę zagrodziło im czarne bmw.
-mówiłem nie ruszaj się do cholery!-wrzasną.Kim usłyszała trzask otwieranych drzwiczek.Wujek wyszedł .
Dziewczyna odważyła podnieść się do pozycji siedzącej.
Zobaczyła ze z bmw wysiadł jakiś wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna ubrany na czarno.A obok niego pojawił się dobrze zbudowany nastolatek .Kim znała nastolatka była tego pewna.Nie widziała twarzy ale byłą pewna że go zna.
Chłopak obrócił się twarzą do niej Kim zamarła .
Patrzyła w oczy Jacka Brewera.
Tylko co o tu robił??? Kim jednak zdołała zauważyć ,ze Jackpojawiał się zawsze wszędzie tam gdzie go nie chcieli inni.
Nie zdołała usłyszeć słów mężczyzn ale zobaczyła ze Brewer szarpie mężczyznę za rękę i wskazuje na auto.
Blondynka nie zdążyła pochylić głowy .Jej spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem mężczyzny.
Zobaczył ją ! Była tego tak samo pewna jak tego że jest przerażona .
Naprawdę się bała.
Zobaczyła że wujek wraca do auta .
-wysiadaj ,teraz nie ma się co ukrywać -rzucił jej wujek .Ale dziewczyna była jak wrośnięta w ziemię.Nie potrafiła się ruszyć.
Wyszła .Nie wiedziała czego się spodziewać .
Zobaczyła że mężczyźni mieli broń .Spostrzegła że za plecami mężczyzny ubranego na czarno i Jacka stali jeszcze czterej inni .
Zerknelam na czarne BMW .Zobaczyła że na fotelu pasażera siedzi kobieta około 30 z burzą blond
włosów .
-No ,no widzę zę Kevin wychował sobie córeczkę -sykną mężczyzna z lufą w ręce .
Podszedł do niej i pogładziłem ją po policzku wielką łapą .Kim chwyciła jego dłoń i boleśnie ją wykręciła .
-Au-wrzasną mążczyzna i odskoczył od blondynki na długość metra .
No i tak wygląda rozdział kolejny o tej historii Kimberly.
Mam nadzieje ze się podoba :)
Nastepny nie wiem kiedy się pojawi .Wiecie 2 klasa gimnazjum nie jest łatwa a jak się nie zacznie systematycznie uczyć to się potem tego nie nadgoni .W I klasie miałam brzydko mówiąc /pisząc wyjebane na naukę i skończyła ze średnią 3.25 .Ta średnia nie sadyswakcjonuje ani mnie ani tym bardziej moich rodziców .
Tak wiec teraz wiecej siedzę nad książkami mniej w sieci . ;)
Do następnego ! Trzymajcie się ciepło !!
Bała się tego co usłyszała od wujka ,ale czuła ze to nie jest cała prawda.Ze jest coś jeszcze co mężczyzna pominą w swojej opowieści.
Jechali polnymi drogami i przed Crawford roztacza ł się widok pól i przelatujących ponad nimi ptaków .Gdzie nigdzie były domy najczęściej miały dwa piętra.
-Gdzie jedziemy?-spytała blondynka po pewnym czasie.Podroż się jej dłużyła a zegarek w samochodzie wskazywał ze jest już 18 czyli jechali ponad 4 godziny.
Tylko gdzie ??
-Jedziemy do twojego domu ,do domu twojego taty.-odparł kierowca
-do New York????? -krzyknęła blondynka cicho.
-Nie, nie tam .-odparł mężczyzna .-poczekaj cierpliwie to zobaczysz .-dorzucił jeszcze i zapadła cisza.
Cisza którą przerywał tylko warkot silnika.
wujek zatrzymał się nagle gwałtownie tak że dziewczyna upadła na siedzenie.
-nie ruszaj się teraz-sykną -wujek.
-o co chodzi? spytała blondynka .Podniosła się do pozycji siedzącej i zobaczyła ze drogę zagrodziło im czarne bmw.
-mówiłem nie ruszaj się do cholery!-wrzasną.Kim usłyszała trzask otwieranych drzwiczek.Wujek wyszedł .
Dziewczyna odważyła podnieść się do pozycji siedzącej.
Zobaczyła ze z bmw wysiadł jakiś wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna ubrany na czarno.A obok niego pojawił się dobrze zbudowany nastolatek .Kim znała nastolatka była tego pewna.Nie widziała twarzy ale byłą pewna że go zna.
Chłopak obrócił się twarzą do niej Kim zamarła .
Patrzyła w oczy Jacka Brewera.
Tylko co o tu robił??? Kim jednak zdołała zauważyć ,ze Jackpojawiał się zawsze wszędzie tam gdzie go nie chcieli inni.
Nie zdołała usłyszeć słów mężczyzn ale zobaczyła ze Brewer szarpie mężczyznę za rękę i wskazuje na auto.
Blondynka nie zdążyła pochylić głowy .Jej spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem mężczyzny.
Zobaczył ją ! Była tego tak samo pewna jak tego że jest przerażona .
Naprawdę się bała.
Zobaczyła że wujek wraca do auta .
-wysiadaj ,teraz nie ma się co ukrywać -rzucił jej wujek .Ale dziewczyna była jak wrośnięta w ziemię.Nie potrafiła się ruszyć.
Wyszła .Nie wiedziała czego się spodziewać .
Zobaczyła że mężczyźni mieli broń .Spostrzegła że za plecami mężczyzny ubranego na czarno i Jacka stali jeszcze czterej inni .
Zerknelam na czarne BMW .Zobaczyła że na fotelu pasażera siedzi kobieta około 30 z burzą blond
włosów .
-No ,no widzę zę Kevin wychował sobie córeczkę -sykną mężczyzna z lufą w ręce .
Podszedł do niej i pogładziłem ją po policzku wielką łapą .Kim chwyciła jego dłoń i boleśnie ją wykręciła .
-Au-wrzasną mążczyzna i odskoczył od blondynki na długość metra .
No i tak wygląda rozdział kolejny o tej historii Kimberly.
Mam nadzieje ze się podoba :)
Nastepny nie wiem kiedy się pojawi .Wiecie 2 klasa gimnazjum nie jest łatwa a jak się nie zacznie systematycznie uczyć to się potem tego nie nadgoni .W I klasie miałam brzydko mówiąc /pisząc wyjebane na naukę i skończyła ze średnią 3.25 .Ta średnia nie sadyswakcjonuje ani mnie ani tym bardziej moich rodziców .
Tak wiec teraz wiecej siedzę nad książkami mniej w sieci . ;)
Do następnego ! Trzymajcie się ciepło !!
niedziela, 21 września 2014
post 12
Blondynka chciała o coś spytać gdy nagle .....
Ktoś zaszedł ją od tyłu i związał ręce .Kim spjrzała na Jacka i zobaczyła że leży nie przytomny na podłodze .
Ktoś nagle szarpną ją i pociągną brutalnie za sobą .Nie krzyczała .Nie miała ku temu powodów .Czekała .
Doszli na parking szkolny i dziewczyna zauważyła auto wujka .O co w tym chodziło ???!
To był jakiś pokręcona sen .
Ktoś otworzył drzwi i pchną ją na tylne siedzenie .Upadła .Trzaśniecie drzwiczki od strony kierowcy .Przekręcanie kluczyki w stacyjki .Warkot śilnika .
-Radzę zapni pas . -Rzucił głos .Kim podniosła wzrok .Za kierownicą siedział jej wujek !!
-Co to ma być do cholery?!? -warkneła Kim
-Ratuję ci dupę kochanie -cedzi słodko mężczyzna .
-A przed kim niby??? -Sykneła dziewczyna
-Przed Brewerem .- odparł jej wujek a Kim kontem oka zauważyła ze wyjechał juz ze Stanford .
-Dla czego mnie chronisz ,sam z nim imprezowałes ! -krzyknęła dziewczyna
.Zawsze najlepszą obroną jest atak .Tak jej powtarzał ojciec .
-Bo obiecałem to twojemu ojcu -sykną kierowca .
Dziewczyna poczuła jak ziema rozpada sie pod jej nogami .
To był jakiś chory układ !! A jej wujek był psem i jeszcze na to wszystko dowiedziała się o tym od Brewera .Tego dziennego typa ,którego wszyscy sie bali .Z którym imprezował jej wujek .A teraz jechała nie wiadomo gdzie i po co!
-Ok opowiem ci o co chodzi ale ty mi nie przerywasz tak ? -spytał wujek .Kim kiwneła potwierdzające głową .
-To sie zaczęło jakieś 13 lat temu .Jak miałaś 2 latka .Twoj ojciec był ćpunem i hipisem .Twoja matka jak tylko cię urodziła to zostawiła Cię twojemu ojcu i uciekła .
Wtedy przyszedł do mnie i poprosił o pomoc .Zgodziłem się .
Powiedział mi ,że Rebecka ,twoja matka a jego wielka pierwsza i jedyna miłość go rzuciła ale że zostawiła mu pamiątkę .I pokazał mi ciebie .Był przerażony .
Ja i moja dziewczyna Cassadie pomagaliśmy Kevinowi jak mogliśmy .Wkrótce poszedł do pracy i zamieszkał z nami .
Jak skończył 26 lat usamodzielnił sie i wyprowadził od nas ,pospłacał wszyskie długi jakie miał u nas.I odszedł .
Nie miałem od niego żadnych wieści aż do twoich 7 urodzin .Zadzwonił.
I powiedził że ma problem,poprosił o spotkanie.Wyznaczył dzien i godzinę ,pojechałem tam i spotkaliśmy się .Mowił że dzwoniła Rebecka że go kocha i że chce wrócić do niego .Nie powidziała wrócić do was tylko dobiegł tak jakby nigdy Cię nie urodziła .Zdenerowałem sie i kazałem mu się spakować ,wrociliście do nas .Kevin wyznał ze twoja matka straszyła go swoim kochankiem .Ojcem Jacka Brewera .Jakiegoś dnia jej kochaś sie dowiedział ze miała faceta i ma z nim dziecko .Przyjechał do nas do domu .Uzbrojony po zęby.Nie chciał rozmawiać .
Była z nim twoja matka .Nawet na ciebie nie spojarzała ! A on strzelił najpierw do Cassadie a potem do twojego ojca ! Mi nic nie zrobił ,nie byłem mieszany w jego sprawę.
-No a Cassadie czemu do niej strzelił ?-spytała blondynka .Fakt że ojciec tez był ćpunem i że matka nie chciała jej znać był przerażający .Ojciec mówił ze zginęła w górach w czasie lawiny .
-Rebecka chciała do ciebie strzelić ,pochyliła się nad tobą.Czytalas książkę z obrazkami .Przylozyła
pistolet do czoła .A Cassadie skoczyła na nią i twoja matka wystrzeliła.-zakończył z bólem w głosie .
-A potem co się stało potem???-cich krzyknęła dziewczyna.
-Uciekli i nie wrócili juz więcej .zakończył wujek.Dalej jechali w ciszy.
Ten rozdział jest pisany w spokoju i naprawdę się starałam ,mam nadzieję że to doceniacie.
Do następnego ! :)
Ktoś zaszedł ją od tyłu i związał ręce .Kim spjrzała na Jacka i zobaczyła że leży nie przytomny na podłodze .
Ktoś nagle szarpną ją i pociągną brutalnie za sobą .Nie krzyczała .Nie miała ku temu powodów .Czekała .
Doszli na parking szkolny i dziewczyna zauważyła auto wujka .O co w tym chodziło ???!
To był jakiś pokręcona sen .
Ktoś otworzył drzwi i pchną ją na tylne siedzenie .Upadła .Trzaśniecie drzwiczki od strony kierowcy .Przekręcanie kluczyki w stacyjki .Warkot śilnika .
-Radzę zapni pas . -Rzucił głos .Kim podniosła wzrok .Za kierownicą siedział jej wujek !!
-Co to ma być do cholery?!? -warkneła Kim
-Ratuję ci dupę kochanie -cedzi słodko mężczyzna .
-A przed kim niby??? -Sykneła dziewczyna
-Przed Brewerem .- odparł jej wujek a Kim kontem oka zauważyła ze wyjechał juz ze Stanford .
-Dla czego mnie chronisz ,sam z nim imprezowałes ! -krzyknęła dziewczyna
.Zawsze najlepszą obroną jest atak .Tak jej powtarzał ojciec .
-Bo obiecałem to twojemu ojcu -sykną kierowca .
Dziewczyna poczuła jak ziema rozpada sie pod jej nogami .
To był jakiś chory układ !! A jej wujek był psem i jeszcze na to wszystko dowiedziała się o tym od Brewera .Tego dziennego typa ,którego wszyscy sie bali .Z którym imprezował jej wujek .A teraz jechała nie wiadomo gdzie i po co!
-Ok opowiem ci o co chodzi ale ty mi nie przerywasz tak ? -spytał wujek .Kim kiwneła potwierdzające głową .
-To sie zaczęło jakieś 13 lat temu .Jak miałaś 2 latka .Twoj ojciec był ćpunem i hipisem .Twoja matka jak tylko cię urodziła to zostawiła Cię twojemu ojcu i uciekła .
Wtedy przyszedł do mnie i poprosił o pomoc .Zgodziłem się .
Powiedział mi ,że Rebecka ,twoja matka a jego wielka pierwsza i jedyna miłość go rzuciła ale że zostawiła mu pamiątkę .I pokazał mi ciebie .Był przerażony .
Ja i moja dziewczyna Cassadie pomagaliśmy Kevinowi jak mogliśmy .Wkrótce poszedł do pracy i zamieszkał z nami .
Jak skończył 26 lat usamodzielnił sie i wyprowadził od nas ,pospłacał wszyskie długi jakie miał u nas.I odszedł .
Nie miałem od niego żadnych wieści aż do twoich 7 urodzin .Zadzwonił.
I powiedził że ma problem,poprosił o spotkanie.Wyznaczył dzien i godzinę ,pojechałem tam i spotkaliśmy się .Mowił że dzwoniła Rebecka że go kocha i że chce wrócić do niego .Nie powidziała wrócić do was tylko dobiegł tak jakby nigdy Cię nie urodziła .Zdenerowałem sie i kazałem mu się spakować ,wrociliście do nas .Kevin wyznał ze twoja matka straszyła go swoim kochankiem .Ojcem Jacka Brewera .Jakiegoś dnia jej kochaś sie dowiedział ze miała faceta i ma z nim dziecko .Przyjechał do nas do domu .Uzbrojony po zęby.Nie chciał rozmawiać .
Była z nim twoja matka .Nawet na ciebie nie spojarzała ! A on strzelił najpierw do Cassadie a potem do twojego ojca ! Mi nic nie zrobił ,nie byłem mieszany w jego sprawę.
-No a Cassadie czemu do niej strzelił ?-spytała blondynka .Fakt że ojciec tez był ćpunem i że matka nie chciała jej znać był przerażający .Ojciec mówił ze zginęła w górach w czasie lawiny .
-Rebecka chciała do ciebie strzelić ,pochyliła się nad tobą.Czytalas książkę z obrazkami .Przylozyła
pistolet do czoła .A Cassadie skoczyła na nią i twoja matka wystrzeliła.-zakończył z bólem w głosie .
-A potem co się stało potem???-cich krzyknęła dziewczyna.
-Uciekli i nie wrócili juz więcej .zakończył wujek.Dalej jechali w ciszy.
Ten rozdział jest pisany w spokoju i naprawdę się starałam ,mam nadzieję że to doceniacie.
Do następnego ! :)
niedziela, 14 września 2014
Post 11
Nauczyciel okazał się mężczyzną pod 40 .Wysoki blondyn ,dobrze zbudowany
-Witam klaso .Ja nazywam się Sebastian Clark i będę was uczył biologii w tym roku szkolnym .Mam nadzieję że będziemy się dobrze dogadywać. Zakończył i usiadł przy biurku .Zaczą czytać listę obecności .
W klasie nagle zrobiło się cicho i Kim usłyszała ponownie swoje nazwisko .
-Jestem-powiedziała szybko .
Rozległo się przytlumione parsknięcie i dziewczyna zawalczyła chęć odwrócenia sie w tamtą stronę .
-Kim Crawford ? Jesteś córką Jamesa Crawforda?
-Nie mój tata miał na imię Kevin i nie żyje .Dopiero się tu przeprowadziłam .
Pan Clark przyglądał sie jej jeszcze przez chwilę a potem wrócił do listy obecności .
Kim zaczęła leniwie przerzucać kartki podręcznika .Na początek była klasyfikacja rośli potem anatomia człowieka .Ten semestr bedzie całkiem do przyjęcia .Rzecz jasna jesli nie oleje lekcji i zadań domowych .Ale dziewczyna złożyła obietnice.I tej obietnicy starała się dotrzymywać .
Gdy nauczyciel wypuścił klasę na lancz Kim szybko spakowała podręcznik i zeszyt i wyszła .
-Hej
Obróciła się i zobaczyła Brewera był sam bez Martineza i Carlsona .
Co jak zdążyła zobaczyć dziewczyna było rzadkim widokiem .
-Czego chcesz? Warkneła blondynka
-em np pogadać z nową w szkole ? Rzucił sarkastycznie brunet .
-Ale wyobraź sobie ze "ta" nowa nie ma ochoty z tobą gadać .rzuciła i chciała odejść ale brunet złapał ją za ramię
-Poczekaj kochanie nie tak szybko .powiedział patrząc na nią groźnie a potem pociągną ją za sobą .
Dziewczyna prubowała się wyrwać ale Jack trzymał ją mocno .Zaprwadził ją na tył sali gimnastycznej .Na szczęście było 30 minut przerwy .
-Powiedz mi ślicznotko co wiesz ,co robi twój wujek ? Spytał nadal trzymając Kim za ramię.
-A co cię to obchodzi ?! Sykneła dziewczyna .
-Nie wiesz tak właśnie myślałem .odparł spokojnie .
-A może ty wiesz co?!?! Wrzasneła już całkiem wyprowadzona z równowagi dziewczyna
-Tak ja wiem ,jest psem .odparł .
Kim oczywiście nie dała po sobie poznać że jest zdziwiona.Ale nagle wszystko zaczęło nabierać .
sensu.Te nocne wychodzenie wujka z domu ,te wimijające odpowiedzi wszystko.
Blondynka chciała jeszcze o coś spytać gdy nagle .......
Rozdział jest pisany tak na prawdę na szybko tak aby coś było bo poprosi jest mi tak jakoś dziwnie jak nie ma rozdziału .Potem czytam te wasze komentarze i jakoś tak od razu jest mi lepiej .Bo ktoś docenia to co pisze.
Nastepny rozdział bedzie juz przygotowany i dopracowany.Wiec nie pojawi sie szybko.
Pozdrawiam was ,trzymajcie się ciepło /zimno (jak wolicie) :P
-Witam klaso .Ja nazywam się Sebastian Clark i będę was uczył biologii w tym roku szkolnym .Mam nadzieję że będziemy się dobrze dogadywać. Zakończył i usiadł przy biurku .Zaczą czytać listę obecności .
W klasie nagle zrobiło się cicho i Kim usłyszała ponownie swoje nazwisko .
-Jestem-powiedziała szybko .
Rozległo się przytlumione parsknięcie i dziewczyna zawalczyła chęć odwrócenia sie w tamtą stronę .
-Kim Crawford ? Jesteś córką Jamesa Crawforda?
-Nie mój tata miał na imię Kevin i nie żyje .Dopiero się tu przeprowadziłam .
Pan Clark przyglądał sie jej jeszcze przez chwilę a potem wrócił do listy obecności .
Kim zaczęła leniwie przerzucać kartki podręcznika .Na początek była klasyfikacja rośli potem anatomia człowieka .Ten semestr bedzie całkiem do przyjęcia .Rzecz jasna jesli nie oleje lekcji i zadań domowych .Ale dziewczyna złożyła obietnice.I tej obietnicy starała się dotrzymywać .
Gdy nauczyciel wypuścił klasę na lancz Kim szybko spakowała podręcznik i zeszyt i wyszła .
-Hej
Obróciła się i zobaczyła Brewera był sam bez Martineza i Carlsona .
Co jak zdążyła zobaczyć dziewczyna było rzadkim widokiem .
-Czego chcesz? Warkneła blondynka
-em np pogadać z nową w szkole ? Rzucił sarkastycznie brunet .
-Ale wyobraź sobie ze "ta" nowa nie ma ochoty z tobą gadać .rzuciła i chciała odejść ale brunet złapał ją za ramię
-Poczekaj kochanie nie tak szybko .powiedział patrząc na nią groźnie a potem pociągną ją za sobą .
Dziewczyna prubowała się wyrwać ale Jack trzymał ją mocno .Zaprwadził ją na tył sali gimnastycznej .Na szczęście było 30 minut przerwy .
-Powiedz mi ślicznotko co wiesz ,co robi twój wujek ? Spytał nadal trzymając Kim za ramię.
-A co cię to obchodzi ?! Sykneła dziewczyna .
-Nie wiesz tak właśnie myślałem .odparł spokojnie .
-A może ty wiesz co?!?! Wrzasneła już całkiem wyprowadzona z równowagi dziewczyna
-Tak ja wiem ,jest psem .odparł .
Kim oczywiście nie dała po sobie poznać że jest zdziwiona.Ale nagle wszystko zaczęło nabierać .
sensu.Te nocne wychodzenie wujka z domu ,te wimijające odpowiedzi wszystko.
Blondynka chciała jeszcze o coś spytać gdy nagle .......
Rozdział jest pisany tak na prawdę na szybko tak aby coś było bo poprosi jest mi tak jakoś dziwnie jak nie ma rozdziału .Potem czytam te wasze komentarze i jakoś tak od razu jest mi lepiej .Bo ktoś docenia to co pisze.
Nastepny rozdział bedzie juz przygotowany i dopracowany.Wiec nie pojawi sie szybko.
Pozdrawiam was ,trzymajcie się ciepło /zimno (jak wolicie) :P
wtorek, 26 sierpnia 2014
Post 10
Kim po powrocie do domu poszła spać .
Była bardzo zmęczona i jeszcze bardziej wkurzona.
Nie rozumiała po co Brewer tam łaził po co ją ratował.Doszła jednak do wniosku ze ją śledził .Bo niby jak sie tam znalazł ,chyba nie przypadkiem .
Była bardzo zmęczona i jeszcze bardziej wkurzona.
Nie rozumiała po co Brewer tam łaził po co ją ratował.Doszła jednak do wniosku ze ją śledził .Bo niby jak sie tam znalazł ,chyba nie przypadkiem .
***
Następnego dnia trzeba było iść do szkoły .Wiadomo rozpoczęcie roku i te sprawy.Kim nawet nie wiedziała w jakiej jest klasie .Co prawda wujek jej powiedział ze w jej klasie jest Jack Brewer ,Brodie Carlson i Jerry Martinez ale nie powiedział czy to klasa A,B ,C czy D.
Z nie chętnie podniosła się z łóżka i podeszła do szafy by wybrać ciuchy na rozpoczęcie .
Nie miała białej koszuli zresztą wcale nie zamierzała iść ubrań na galowo.
Wybrała zestaw składający sie z Białej bluzki w czarne paseczki ,szarych jeansów .Na rękę włożyła kilka brązoletek w kolorze bordowym .A na stopy wsuneła bordowy wansy .Włosy zaplotła w niedbały warkocz . Gotowa zeszła na dół .Wujek juz siedział przy blacie kuchennym i jadł kanapki z sałatą.Gdy zobaczył Kim skiną jej głową ,od czasu gdy dziewczyna powiedziała mu ze wie ze nie był na wyjeździe tylko na imprezie z gangiem Brewera ich stosunki uległy rozluźnieniu .Jednak nie kwapił się zeby wyjaśnić blondynce co tam robił a ona nie naciskała.
Kim chwyciła jabłko i wyszła z domu.Szła prostą drogą a w uszach grała jej muzyka z mp3 .
Po 10 minutach była na placu szkolnym .Nie pomyliła się dziewczyny były ubrane w spódniczki i grzeczne buciki .Te mniej pożądne były ubrane bardzo wyzywająco i rzecz jasna różowo .
Blondynka poszła szybkim krokiem w kierunku szkoły w celu sprawdzenia w jakiej jest klasie.
Okazało sie ze jej klasą jest klasa A .I oprócz Brewera .Martineza i Carlsona w jej klasie był jeszcze Milton Krupnik i Julia Miler .Była to ta dwójka ktorej Kim pomogła gdy zatakował ich gang Jacka Brewera.
Nagle tuż nad jej głową rozbrzmiał głos informujący ze uczniowie mają stawić sie na placu.
Kim poszła tam szybko i znalazła bez trudu swoją klasę.
Dyrektor okazał się niskim mężczyzną około 40 .Ubranym w czarny garnitur i granatową koszule
.Zamiast krawata miał czerwoną muchę.
-Witajcie uczniowie po tak dług .I wiecej nie zdążył powiedzieć ponad głowami uczniów rozległ sie świst .Ktos wystrzelił petardę .
Kim obruciła się i napotkała twarz Jacka Brewera a ten uśmiechnął sie do niej bezczelnie .Obruciła się ostentacyjnie w drugą stronę i znowu skupiła swoją uwagę na dyrektorze .Meżczyzna wycierał pod z czoła chusteczką chigieniczną i patrzył po nauczycielach .Gdy nie uzyskał od nich wsparcia
Powiedział -To wszystko idźcie juz do klas.A potem podszedł do krzesła i opadł cieżko na nie.
Uczniowie rozeszli się w wyznaczonym kierunku .
Kim weszła do klasy i zajęła miejsc w 3 ławce pod oknem .Zobaczyła ze Milton siada w pierwszej ławce ale nie dostrzegła Julii obok .
Dopiero po chwili zdała sobie sprawę ze ktoś stoi obok jej ławki i uśmiecha się.Podniosła wzrok i zobaczyła Julię Miler.
-Mogę sie dosiąść ? Spytała uprzejmie szatynka .Kim w pierwszej chwili chciała odmówić ale stwierdziła ze Julia nie moze byc bardzo denerwującą osobą wiec skineła głową i wysiliła sie na uśmiech .
-Dziękuję Ci .powiedziała szatynka a Kim podniosła na nią zdziwiony wzrok.
-Za co ? Spytała ze zdziwieniem
-Za to ze nam wtedy pomogłas jak Jack sie do nas przyczepił .Wyjasniła dziewczyna
-Nie ma sprawy ,przecież nie można stać i patrzeć prawda? Spytała z uśmiechem
-No tak ale większość osób ze Stanford tak właśnie myśli .rzuciła z grymasem na twarzy dziewczyna.
Kim nie zdążyła nic wiecej dodać bo drzwi klasy sie otworzyły i pojawił sie w nich nauczyciel.
Myślę ze ten rozdział jest w sumie ok.
Przepraszam was za ewentualne błędy ale jak juz kiedyś mówiłam jestem dysortografem .(robię błędy po mimo tego ze znam reguły )
W następnych rozdzialach akcja nabierze tępa to wam obiecuję !
Rozdział dla Any Howard :* Kochana jesteś super !!
Dziękuję ze czytacie te bzdury :*** ( nie pisze tego zeby wzbudzać waszą litość!!!)
Zapraszam was tez na mojego 2 bloga Link
środa, 13 sierpnia 2014
Post 9
Post 9
Kim w pierwszej chwili pomyślała ze to spadnie jest jakieś dziwne .
Dopiero po dobrej chwili zoriętowala sie ze ktoś postawił ją na ziemi .Otworzyła oczy i zobaczyła przed sobą twarz Jacka Brewera .
Co on tu robił do ciężkiej cholery !?!?
-Po co tu przylazłes ?! Warkneła dziewczyna
-A moze tak dziekuje ? Nie słyszałam takiego słowa ? Spytał z uśmiechem chłopak
-za co mam ci niby dziękować co?
-za uratowanie życia .
-ale ja nie chciałam zeby ktoś mnie ratował do ciężkiej cholery!
- Nie? Spytał zbity z tropu chłopak
-nie ! Wrzasnela dziewczyna i odbiegała w las.
Nie wiedział ile biegła nie wiedziała gdzie biegnie .
Nie obracała się tez za siebie zeby sprawdzić czy nikt za nią nie biegnie .Dobiegla do jakiegoś małego drewnianego domku. Podeszła bliżej i szarpnieła za klamek zamknięte .Obeszla domek i zobaczyła ze ma otwarte okno .Wspieła sie i juz po chwili znalazła się w domku.
Domek był mały drewniany i miał w środku kanapę ,fotel i rzecz jasna łazienkę i kuchnie .
Kim nagle poczuła sie strasznie wyczerpana ,wszystko ją bolało każdy mięsień.
Była wściekła po cholerę Brewer ją ratował ,po co wogule tam przyłaził??
Kim nie widziała jeszcze takiej osoby jak Jack.Przy kumplach udaje nie wiadomo kogo a jak jest sam to zupełnie inny człowiek.
Zastanawiała sie tez co ma zrobic z wujkiem.Czy powiedzieć ze wie ze wcale nie był na wyjeździe tylko na imprezie ? A tak swoją drogą blondynkę ciekawiło gdzie np spał jej wujek bo przecież do domu nie przychodził .Slyszała by ,miała bardzo lekki sen i budził ją najmniejszy dźwięk czy szelest.
W pewnym momencie przypomniała sobie ze nie wzięła działki a nie miała nic przy sobie ,ani grama.
Starała sie brać mniej zeby nie wzbudzić podejrzeń .
Jak mieszkała w NY lubiła nawałnica sie tak aż do utraty świadomości a potem wychodziła na spacer .Szła ulicami miasta i nic ją nie obchodziło .Zachodziła wtedy do małego sklepiku i kupowała piwo karmlelowe .Szla potem pod fontannę i dopiero jak opruzniła całą nutelkę szła do domu.
A teraz? Teraz była tym zakichanej Stanford i nic tu nie miał .Ani znajmych ,ani jakiegoś zaufanego dilera nic.
No hej !
Rozdział tak rano bo dzisiaj mam wesele siostrzyczki mojej wiec zeby was tak nie zostawiać z niczym !
Dziekuję za 5komentarzy pod poprzednim postem! Jesteście mega!! :*
Prosę żebyście zajrzały i skomentowały mojego 2 bloga Link
Kim w pierwszej chwili pomyślała ze to spadnie jest jakieś dziwne .
Dopiero po dobrej chwili zoriętowala sie ze ktoś postawił ją na ziemi .Otworzyła oczy i zobaczyła przed sobą twarz Jacka Brewera .
Co on tu robił do ciężkiej cholery !?!?
-Po co tu przylazłes ?! Warkneła dziewczyna
-A moze tak dziekuje ? Nie słyszałam takiego słowa ? Spytał z uśmiechem chłopak
-za co mam ci niby dziękować co?
-za uratowanie życia .
-ale ja nie chciałam zeby ktoś mnie ratował do ciężkiej cholery!
- Nie? Spytał zbity z tropu chłopak
-nie ! Wrzasnela dziewczyna i odbiegała w las.
Nie wiedział ile biegła nie wiedziała gdzie biegnie .
Nie obracała się tez za siebie zeby sprawdzić czy nikt za nią nie biegnie .Dobiegla do jakiegoś małego drewnianego domku. Podeszła bliżej i szarpnieła za klamek zamknięte .Obeszla domek i zobaczyła ze ma otwarte okno .Wspieła sie i juz po chwili znalazła się w domku.
Domek był mały drewniany i miał w środku kanapę ,fotel i rzecz jasna łazienkę i kuchnie .
Kim nagle poczuła sie strasznie wyczerpana ,wszystko ją bolało każdy mięsień.
Była wściekła po cholerę Brewer ją ratował ,po co wogule tam przyłaził??
Kim nie widziała jeszcze takiej osoby jak Jack.Przy kumplach udaje nie wiadomo kogo a jak jest sam to zupełnie inny człowiek.
Zastanawiała sie tez co ma zrobic z wujkiem.Czy powiedzieć ze wie ze wcale nie był na wyjeździe tylko na imprezie ? A tak swoją drogą blondynkę ciekawiło gdzie np spał jej wujek bo przecież do domu nie przychodził .Slyszała by ,miała bardzo lekki sen i budził ją najmniejszy dźwięk czy szelest.
W pewnym momencie przypomniała sobie ze nie wzięła działki a nie miała nic przy sobie ,ani grama.
Starała sie brać mniej zeby nie wzbudzić podejrzeń .
Jak mieszkała w NY lubiła nawałnica sie tak aż do utraty świadomości a potem wychodziła na spacer .Szła ulicami miasta i nic ją nie obchodziło .Zachodziła wtedy do małego sklepiku i kupowała piwo karmlelowe .Szla potem pod fontannę i dopiero jak opruzniła całą nutelkę szła do domu.
A teraz? Teraz była tym zakichanej Stanford i nic tu nie miał .Ani znajmych ,ani jakiegoś zaufanego dilera nic.
No hej !
Rozdział tak rano bo dzisiaj mam wesele siostrzyczki mojej wiec zeby was tak nie zostawiać z niczym !
Dziekuję za 5komentarzy pod poprzednim postem! Jesteście mega!! :*
Prosę żebyście zajrzały i skomentowały mojego 2 bloga Link
piątek, 8 sierpnia 2014
....... + post 8
tak wiem!
to opowiadnie jest do niczego. -__- rozdziały są bez sensu ,nie ma akcji .
Przepraszam ale ja po prostu mam problem i on zamiast maleć nawarstwia sie.
jest was coraz mniej ,nie chcecie już czytać tych bzdur!!
rozumiem was ! :c
Kim obudziła się rano około 9 po wczorajszych wrażeniach miała dość .Wstała z łóżka i podeszła do szafy .Wybrała 1 lepsze ciuchy i poszła z nimi do łazienki .Ochlapała twarz zimną wodą i ubrała sie w krótkie czarne spodenki ,ciemno zielony top na grubych ramiączkach z motywem czaszki .Na nogi
włożyła czarne sznurowane buty za kostkę .Zeszła do kuchni i zrobiła sobie śniadanie .Do kieszeni spodenek spakowała komórkę i klucze i wyszła z domu.
Szła ulicami i czuła ze wszyscy których mija przyglądają sie jej osobie.Jak zauważyła tu w Stanford dziewczynki nie ubierały sie tak jak ona .Nosiły grzecznie spudniczki i różowe bluzeczki .Miały tez pełno tapety na ryju.Wiec ona siłą rzeczy sie różniła .Kim nigdy nie miała w swojej szafie różowych ubrań .Jej ojciec szanował jej styl i mogła ubierać to co jej sie podobało .
Włożyła słuchawki do uszu i zaczęła przeglądać listę piosenek jakie miała w telefonie.
W końcu postawiła na klasykę.Czyli "Zapal świeczkę" zespołu Dżem lubiła tą piosenkę była tak spokojna i prosta ale miała przekaz.
Kim była dziwnym człowiekiem pod paroma względami
- lubiła chodzić na cmentarze zarówno w dzien jak i w nocy
-lubiła siedzieć na balkonie w czasie burzy gdy niebo rozdzieraly błyskawice
-miała leki ale to było spowodowanie tym ze ćpała
-nigdy nie chorowała ale miała zachartowany organizm
-lubiła widok krwi
Podczas tych rozmyślań doszła nad skarpę .
Kim pamiętała ze była taki dzień kiedy poszła nad podobną skarpę sama .
Chciała skoczyć .
Stanela nad przepaścią i rozłożyła ręce ,chciała polecieć .Zawsze dręczyła tate pytaniami (jak była mała) jak to jest latać lub jak to jest popełnić samobójstwo czy to boli .A ojciec wtedy mówił -Nie tego człowieka to nie boli on jest w tym momencie szczęśliwy .
Potem poprosiła ojca zeby z nią poszedł i wzioł aparat gdy sie juz tam znaleźli .
Zrobił jej zdjęcie .Na zdjęciu było widać jak Kim stoi nad przepaścią z Rozłożonymi rękami tak jak by chciała skoczyć .
Jej ojciec nie miał pojęcia ze ćpa ,tnie sie i ze ma depresję bo kiedy był przy niej Kim starała sie
udawać i byc szczęśliwą .
A teraz znów miała tą możliwość mogła skoczyć i to był by koniec .Podeszła nad skraj skarpy i rozłożyła ręce jak ptak.Znowu miała to uczucie gdzieś w sobie ze jak to pięknie musi byc potraficie latać .
Podniosła wzrok i popatrzyła na roztaczajcy sie przed nią widok .Lasy i wysokie drzewa było zaskakująco ciepło .
Dziewczyna odchylila głowę i wzięła głęboki ostatni oddech.Nie wiedziała ze nie jest tu sama.
Zamknęła oczy i ..........
Skoczyła
sobota, 12 lipca 2014
post 7
A zobaczyła tam ......
swojego wuja w otoczeniu plastików i w towarzystwie gangu Brewera .
Mieli balangę ,Kim już chciała sie odwrócić i uciec ale poczuła ze nogi wrastają jej w ziemie. Patrzyła na to choć nie chciała
Na stołach stały litry "czystej" a wszyscy byli już zalani w trupa.Bełkotali cos ,wymiotowali i pluli na siebie wymiocinami.
Dziewczyna poczuła ze wraca jej władza w nogach ,rzuciła sie przed siebie nie patrząc na ulice .Mało nie wpadła pod samochód,który wyjechał zza zakrętu.Upadła i rozwaliła sobie łokieć.Ale nie zwróciła na to wogule uwagi i biegła na dal przed siebie.
Wpadła do domu i dopiero w kuchni spostrzegła ze ma rozwalony łokieć .
Weszła do łazienki i obmyła ranę. wyszła z łazienki i poszła do kuchni po coś do jedzenia .Otworzyła lodówkę i wyjęła wodę i jogurt naturalny .Poszła do swojego pokoju i starannie zamknęła drzwi,odpaliła laptop i weszła na Facebooka.Przejrzała historię fb.
Zjadła jogurt ,zdjęła buty i usiadła na łóżku z laptopem na kolanach.
Kim musiała przyznać
sama przed sobą ze bała sie tego "nowego życia"Przerażała ją wizją życia bez prochów .
Bo chociaż przez ostatni rok udawała ze wszystko jest dobrze.
To tak naprawdę nic nie było dobrze .
Ten narkomański głód cały czas ją prześladował i chociaż starała się robić dobrą minę do złej gry to traciła się coraz bardziej ,znikała.
Po wyjściu z "Monaru" wiele razy widziała młodzież która zaczyna niby niewinnie .Bo przecież jak wszyscy ćpają to ja też.A potem co roku jadą na "zlot" i tam tracą sie już zupełnie.
Max chłopak którego blondynka spotkała tamtego pamiętnego dnia w kawiarni ,który zrobił jej pierwszy zastrzyk.Dzisiaj ten chłopak obchodził by swoje 17 urodziny.
12 czerwca tego dnia Max zadzwonił do Kim.Rozmawiali długo chłopak pytał czy do niego przyjdzie.Ale dziewczyna powiedziała wtedy ze nie da rady ,bo koniec roku bo średnia musi być ok.Bo trzeba się dostać do dobrego liceum.Chłopak po drugiej stronie powiedział ze nie szkodzi ale w jego głosie słychać był ból.
Powiedział coś przez co Kim nie spała potem 4 noce pod rząd
-Juz nawet ty się odwróciłaś,już nie masz ochoty mnie znać.'
I rozłączył sie bez słowa.
Dziewczyna chodziła potem jak we śnie,niczym się nie interesowała .Ale 15 lipca Max zadzwonił znowu i stwierdził ze pójdzie 'na złoty strzał' Kim w pierwszych sekundach nie zrozumiała co jej przyjaciel miał na myśli dopiero potem uświadomiła sobie ze takim terminem narkomani określają śmierć .Czyli Max chciał popełnić samobójstwo.Gdy dziewczyna przybiegła do jego mieszkania była tam już policja i pogotowie.A ona nic nie mogła poradzić ,nie mogła mu pomóc.i tylko stała i patrzyła.W końcu jakiś policjant ją wyprosił i dziewczyna błąkała się po ulicach nie mając już siły na nic
Kim wzieła do ręki fotografie stojącą na biurku .Przedstawiała ona Maxa i ja samą,zdjecie zrobli na pierwszym 'Zlocie ' blondynki.on obejmował ją ramieniem a jej głowa spoczywaął na jego piersi.
Kim poczuła ze po jej tważy spływa cos mokrego jak woda.ale to nie była woda to były łzy.jej własne łzy.Kim skierowała swoje kroki do małej szafki/lodówki i wyjeła mały pojemnik z fioletową zakrętką.Otowżyła w wysypała proszek na dłon.po tym narkotyku Kim czuła sie jeszcze lepiej niz po marichuanie ,ale trudno było go dostać.I trzeba było mieć znajomosci .A blondynka miałą je i to bardzo rozwiniete.
Narkotykiem który znajdował sie w jej organiżmie obecnie był kif był to narkotyk duzo silniejszy niz marichuana.
Kim połozyła sie i zasneła ale był to sen szrpany ,przepełniony bolesnymi wspomnieniami.
Hej tak wygląda post7 .osobiscie mi sie podoba lae nie wiem jakie bedą wasze odczucia .;) mam nadzieje ze pozytywne :D
do nastepnej notki .Pa :)
swojego wuja w otoczeniu plastików i w towarzystwie gangu Brewera .
Mieli balangę ,Kim już chciała sie odwrócić i uciec ale poczuła ze nogi wrastają jej w ziemie. Patrzyła na to choć nie chciała
Na stołach stały litry "czystej" a wszyscy byli już zalani w trupa.Bełkotali cos ,wymiotowali i pluli na siebie wymiocinami.
Dziewczyna poczuła ze wraca jej władza w nogach ,rzuciła sie przed siebie nie patrząc na ulice .Mało nie wpadła pod samochód,który wyjechał zza zakrętu.Upadła i rozwaliła sobie łokieć.Ale nie zwróciła na to wogule uwagi i biegła na dal przed siebie.
Wpadła do domu i dopiero w kuchni spostrzegła ze ma rozwalony łokieć .
Weszła do łazienki i obmyła ranę. wyszła z łazienki i poszła do kuchni po coś do jedzenia .Otworzyła lodówkę i wyjęła wodę i jogurt naturalny .Poszła do swojego pokoju i starannie zamknęła drzwi,odpaliła laptop i weszła na Facebooka.Przejrzała historię fb.
Zjadła jogurt ,zdjęła buty i usiadła na łóżku z laptopem na kolanach.
Kim musiała przyznać
sama przed sobą ze bała sie tego "nowego życia"Przerażała ją wizją życia bez prochów .
Bo chociaż przez ostatni rok udawała ze wszystko jest dobrze.
To tak naprawdę nic nie było dobrze .
Ten narkomański głód cały czas ją prześladował i chociaż starała się robić dobrą minę do złej gry to traciła się coraz bardziej ,znikała.
Po wyjściu z "Monaru" wiele razy widziała młodzież która zaczyna niby niewinnie .Bo przecież jak wszyscy ćpają to ja też.A potem co roku jadą na "zlot" i tam tracą sie już zupełnie.
Max chłopak którego blondynka spotkała tamtego pamiętnego dnia w kawiarni ,który zrobił jej pierwszy zastrzyk.Dzisiaj ten chłopak obchodził by swoje 17 urodziny.
12 czerwca tego dnia Max zadzwonił do Kim.Rozmawiali długo chłopak pytał czy do niego przyjdzie.Ale dziewczyna powiedziała wtedy ze nie da rady ,bo koniec roku bo średnia musi być ok.Bo trzeba się dostać do dobrego liceum.Chłopak po drugiej stronie powiedział ze nie szkodzi ale w jego głosie słychać był ból.
Powiedział coś przez co Kim nie spała potem 4 noce pod rząd
-Juz nawet ty się odwróciłaś,już nie masz ochoty mnie znać.'
I rozłączył sie bez słowa.
Dziewczyna chodziła potem jak we śnie,niczym się nie interesowała .Ale 15 lipca Max zadzwonił znowu i stwierdził ze pójdzie 'na złoty strzał' Kim w pierwszych sekundach nie zrozumiała co jej przyjaciel miał na myśli dopiero potem uświadomiła sobie ze takim terminem narkomani określają śmierć .Czyli Max chciał popełnić samobójstwo.Gdy dziewczyna przybiegła do jego mieszkania była tam już policja i pogotowie.A ona nic nie mogła poradzić ,nie mogła mu pomóc.i tylko stała i patrzyła.W końcu jakiś policjant ją wyprosił i dziewczyna błąkała się po ulicach nie mając już siły na nic
Kim wzieła do ręki fotografie stojącą na biurku .Przedstawiała ona Maxa i ja samą,zdjecie zrobli na pierwszym 'Zlocie ' blondynki.on obejmował ją ramieniem a jej głowa spoczywaął na jego piersi.
Kim poczuła ze po jej tważy spływa cos mokrego jak woda.ale to nie była woda to były łzy.jej własne łzy.Kim skierowała swoje kroki do małej szafki/lodówki i wyjeła mały pojemnik z fioletową zakrętką.Otowżyła w wysypała proszek na dłon.po tym narkotyku Kim czuła sie jeszcze lepiej niz po marichuanie ,ale trudno było go dostać.I trzeba było mieć znajomosci .A blondynka miałą je i to bardzo rozwiniete.
Narkotykiem który znajdował sie w jej organiżmie obecnie był kif był to narkotyk duzo silniejszy niz marichuana.
Kim połozyła sie i zasneła ale był to sen szrpany ,przepełniony bolesnymi wspomnieniami.
Hej tak wygląda post7 .osobiscie mi sie podoba lae nie wiem jakie bedą wasze odczucia .;) mam nadzieje ze pozytywne :D
do nastepnej notki .Pa :)
niedziela, 29 czerwca 2014
Post 6
Kim miała juz dość deszczu dlatego po chwili namysłu postanowiła wyjść z domu .Wujek wyjechał na 2-3 dni wiec miała wolny dom.Co prawda mieszkała tu dopiero od 3 tygodni no ale .
Podeszła do szafy i sięgnęła po Białą bluzkę w czerwone paseczki z 3/4 rękawkami i jasne jeansy z przetarciami .Do tego włożyła czarne sznurowany buty za kostkę .Kim miała większość ciemnych ubrań ale wujek postanowił to zmienić i pojechał z Kim na całodniowe zakupy.Zeby jak to określił odświeżyć troche styl nastolatki.Co prawda blondynce nie przypadł ten pomysł do gustu ale postanowiła przemilczać propozycje wuja .I tak po 6 h biegania po sklepach Kim dorobiła sie 5 par jeansów ,7 topów ,2 spódniczek , 2 torebek ,3 sweterków ,3 bluzkę z długim rękawem .
Topy miały ciemne kolory ,jeansy tez ale nie wszystkie , spódniczki obie były czarne ( na rozpoczęcie roku) torebki brązowe ,sweterki czarny,szary ,granatowy .Dziewczyna w drodze do domu chciała zapytać wuja skąd ma tyle pieniędzy ale powstrzymał ją przed tym jego wzrok .Nie wyrażająca chęci rozmowy tak wiec do domu jechali w milczeniu .Potem wujek znikł i pojawił sie nad ranem .To stało sie w poniedziałek teraz była środa .Dziewczyna weszła do łazienki i ochlapała twarz zimną wodą ,nie zawracała sobie głowy makijażem .
Nie była jak puste lale z masą tapety na ryju .Zdążyła zobaczyć parę takich egzemplarzy .Ubrane w kruciutkie różowe lub czerwone mini z odsłoniętych brzuchem .Na co najmniej 4 cm szpilkach . 9 na 10 miało na głowie włosy w kolorze tlenionego blądu Obowiązkowo miały na powiekach różowy cień do powiek ,puder ,róż na policzkach ( taki wściekły ) na ustach różowy błyszczyk.I szły przez miasto myśląc ze są bóg wie jak ładne i pociągające .Takie lale wkurzały Kim bardzo i kiedy coś do mniej miały po prostu dostawały po tapecie i ryczałty tak długo aż dyrektor nie przyleciał .A potem spychały winę na Kim ze to ona sprowokowała i ze ona zaczęła bójkę .Moze i bójkę zaczęła ale nie zaczepiała och bo po prostu nie miała po co .I nie chciała tracić czasu na takie stworzenia z niskim poziomem rozgarnięcia.To one podchodziły i zaczynały coś pieprzyć .Dziewczyna w tej sytuacji ostentacyjnie wkladala sluchawki do uszu i słuchała muzyki .Ale kiedyś gdy mieszkała jeszcze w New York największy plastik razem z koleżankami podszedł do niej i zaczą pieprzyć ze takie dziewczyna jak ona to nie pasowały do ich szkoły i wogule .Kim mała słuchawki w uszach i patrzyła przed siebie.Wtedy koleżanka tego plastikach wyrwała jej słuchawki z uszu i wrzasnela ze jak Kris mowi to ona powinna słuchać .Blondynka popatrzyła wtedy na dziewczynę spokojnie i wstała ,podeszła do niej bardzo blisko i uderzyła w policzek na co ta aż obrzuciła sie o 180 stopni w drugą stronę .A blondynka poszła do dyrektora .Skoro one z każdą rynsą na paznokciu biegły do nie go to czemu ona nie moze teraz?
Dyrektor kazał zwrócić słuchawki a Kim miała przeprosić plastikach ale gdy odmówiła dyrektor wpadł w szał.Zaczą wyzywać ją od gówniarz itp.Zbiegli sie wszyscy uczniowie a blondynka po odzyskaniu swojej własności opuściła mury szkoły bo i tak miała jeszcze tylko 4 godziny lekcji .
Kim uśmiechnęła sie na wspomnienie tamtych wydarzeń i wyszła z domu .
Skreciła w pierwszą uliczę I zobaczyła ze trzech chłopców okłada pięściami jakiegoś małego chłopaka a on prubowal sie bronić co mu nie za bardzo wyszło .Obok stała ładna brunetka i była moze jego dziewczyną a on chciał zagrać wielkiego bohatera .Podeszła tam bo juz na 90% wiedziała kim są jego oprawcy .Gang Brewera.Podeszła do pierwszego i zaatakowała go z zaskoczenia chłopak upad a ci momentalnie sie na nią żucili.Dziewczyna jednego pokonała wykopem z pół obrotu ale z Brewerem nie bydło juz tak łatwo widać było ze chłopak umie sie bić .Kim popatrzyła na dziewczynę która za nią stała ta wytrzymała spojrzenie i zrozumiała przekaz .Przykucnela i splotła ze sobą dłonie które ułożyły sie w koszyczek.Kim odepchneła bruneta aż ten sie zatoczył i biegła w kierunku brunetki.Wybiła sie z jej dłoni i wykonała salto w powietrzu spadając wyprostowały nogi sprawiając ze jej cel a był nim Brewer został powalony na ziemie .
Podesla do wystraszonego chłopak i pomogła mu wstać . On popatrzył na nią i wydukał
-Dziekuje .Kim popatrzyła na niego był to rudzielec szczupłej budowy z mleczne karnacją .
-Nie dziękuj mi tylko twojej dziewczynie gdyby nie ona sam nie wiem czy dałabym radę ich szefowi .Zauwazyla ze za równo brunetka jak i rudzielec zarumienili sie po same uszy .
-Mimo wszystko uważajcie na siebie .Ja juz pójdę .Do zobaczenia .Rzuciła blondynka i odeszła szybkim krokiem .
Nagle dziewczyna wpadła na świetny jej zdaniem pomysł .Zaczeła śledzić tych trzech typków którzy zaatakowali rudzielca.Szla za nimi ale kiła razy musiała uskakiwac w bok bo chłopcy oglądali sie za siebie .Byli ostrozni.
Doprowadzili ja do opuszczonego składowiska opon na obrzeżach miasta ale to co tam dziewczyna zobaczyła było wprost nie do uwierzenia i nie do pomyślenia .
A zobaczyła tam......................
Hej i tak ma 6 post na tym blogu .Bardzo mi zależy żebyście przeczytały poprzedni wpis opatrzony tytułem 'hey' .Jest to bardzo ważne. !!!! I skomentowały go !!
Rozdział moim skromnym zdaniem jest całkiem ok.
Pozdrawiam was serdecznie i udanych wakacji ;)
Tori M
Podeszła do szafy i sięgnęła po Białą bluzkę w czerwone paseczki z 3/4 rękawkami i jasne jeansy z przetarciami .Do tego włożyła czarne sznurowany buty za kostkę .Kim miała większość ciemnych ubrań ale wujek postanowił to zmienić i pojechał z Kim na całodniowe zakupy.Zeby jak to określił odświeżyć troche styl nastolatki.Co prawda blondynce nie przypadł ten pomysł do gustu ale postanowiła przemilczać propozycje wuja .I tak po 6 h biegania po sklepach Kim dorobiła sie 5 par jeansów ,7 topów ,2 spódniczek , 2 torebek ,3 sweterków ,3 bluzkę z długim rękawem .
Topy miały ciemne kolory ,jeansy tez ale nie wszystkie , spódniczki obie były czarne ( na rozpoczęcie roku) torebki brązowe ,sweterki czarny,szary ,granatowy .Dziewczyna w drodze do domu chciała zapytać wuja skąd ma tyle pieniędzy ale powstrzymał ją przed tym jego wzrok .Nie wyrażająca chęci rozmowy tak wiec do domu jechali w milczeniu .Potem wujek znikł i pojawił sie nad ranem .To stało sie w poniedziałek teraz była środa .Dziewczyna weszła do łazienki i ochlapała twarz zimną wodą ,nie zawracała sobie głowy makijażem .
Nie była jak puste lale z masą tapety na ryju .Zdążyła zobaczyć parę takich egzemplarzy .Ubrane w kruciutkie różowe lub czerwone mini z odsłoniętych brzuchem .Na co najmniej 4 cm szpilkach . 9 na 10 miało na głowie włosy w kolorze tlenionego blądu Obowiązkowo miały na powiekach różowy cień do powiek ,puder ,róż na policzkach ( taki wściekły ) na ustach różowy błyszczyk.I szły przez miasto myśląc ze są bóg wie jak ładne i pociągające .Takie lale wkurzały Kim bardzo i kiedy coś do mniej miały po prostu dostawały po tapecie i ryczałty tak długo aż dyrektor nie przyleciał .A potem spychały winę na Kim ze to ona sprowokowała i ze ona zaczęła bójkę .Moze i bójkę zaczęła ale nie zaczepiała och bo po prostu nie miała po co .I nie chciała tracić czasu na takie stworzenia z niskim poziomem rozgarnięcia.To one podchodziły i zaczynały coś pieprzyć .Dziewczyna w tej sytuacji ostentacyjnie wkladala sluchawki do uszu i słuchała muzyki .Ale kiedyś gdy mieszkała jeszcze w New York największy plastik razem z koleżankami podszedł do niej i zaczą pieprzyć ze takie dziewczyna jak ona to nie pasowały do ich szkoły i wogule .Kim mała słuchawki w uszach i patrzyła przed siebie.Wtedy koleżanka tego plastikach wyrwała jej słuchawki z uszu i wrzasnela ze jak Kris mowi to ona powinna słuchać .Blondynka popatrzyła wtedy na dziewczynę spokojnie i wstała ,podeszła do niej bardzo blisko i uderzyła w policzek na co ta aż obrzuciła sie o 180 stopni w drugą stronę .A blondynka poszła do dyrektora .Skoro one z każdą rynsą na paznokciu biegły do nie go to czemu ona nie moze teraz?
Dyrektor kazał zwrócić słuchawki a Kim miała przeprosić plastikach ale gdy odmówiła dyrektor wpadł w szał.Zaczą wyzywać ją od gówniarz itp.Zbiegli sie wszyscy uczniowie a blondynka po odzyskaniu swojej własności opuściła mury szkoły bo i tak miała jeszcze tylko 4 godziny lekcji .
Kim uśmiechnęła sie na wspomnienie tamtych wydarzeń i wyszła z domu .
Skreciła w pierwszą uliczę I zobaczyła ze trzech chłopców okłada pięściami jakiegoś małego chłopaka a on prubowal sie bronić co mu nie za bardzo wyszło .Obok stała ładna brunetka i była moze jego dziewczyną a on chciał zagrać wielkiego bohatera .Podeszła tam bo juz na 90% wiedziała kim są jego oprawcy .Gang Brewera.Podeszła do pierwszego i zaatakowała go z zaskoczenia chłopak upad a ci momentalnie sie na nią żucili.Dziewczyna jednego pokonała wykopem z pół obrotu ale z Brewerem nie bydło juz tak łatwo widać było ze chłopak umie sie bić .Kim popatrzyła na dziewczynę która za nią stała ta wytrzymała spojrzenie i zrozumiała przekaz .Przykucnela i splotła ze sobą dłonie które ułożyły sie w koszyczek.Kim odepchneła bruneta aż ten sie zatoczył i biegła w kierunku brunetki.Wybiła sie z jej dłoni i wykonała salto w powietrzu spadając wyprostowały nogi sprawiając ze jej cel a był nim Brewer został powalony na ziemie .
Podesla do wystraszonego chłopak i pomogła mu wstać . On popatrzył na nią i wydukał
-Dziekuje .Kim popatrzyła na niego był to rudzielec szczupłej budowy z mleczne karnacją .
-Nie dziękuj mi tylko twojej dziewczynie gdyby nie ona sam nie wiem czy dałabym radę ich szefowi .Zauwazyla ze za równo brunetka jak i rudzielec zarumienili sie po same uszy .
-Mimo wszystko uważajcie na siebie .Ja juz pójdę .Do zobaczenia .Rzuciła blondynka i odeszła szybkim krokiem .
Nagle dziewczyna wpadła na świetny jej zdaniem pomysł .Zaczeła śledzić tych trzech typków którzy zaatakowali rudzielca.Szla za nimi ale kiła razy musiała uskakiwac w bok bo chłopcy oglądali sie za siebie .Byli ostrozni.
Doprowadzili ja do opuszczonego składowiska opon na obrzeżach miasta ale to co tam dziewczyna zobaczyła było wprost nie do uwierzenia i nie do pomyślenia .
A zobaczyła tam......................
Hej i tak ma 6 post na tym blogu .Bardzo mi zależy żebyście przeczytały poprzedni wpis opatrzony tytułem 'hey' .Jest to bardzo ważne. !!!! I skomentowały go !!
Rozdział moim skromnym zdaniem jest całkiem ok.
Pozdrawiam was serdecznie i udanych wakacji ;)
Tori M
piątek, 27 czerwca 2014
Hey ;)
Czemu zawdzięczamy tego posta. ?
A temu ze założyłam nowe blogi ,jeden to moja wersja Igrzysk Śmierci a drugie o Kim i reszcie bandy ;) .W tym blogu o Igrzyskach tez bedzie Kick :) nie martwcie sie .
http://mojawerscjaglodowychigrzysk.blogspot.com
http://kimcrawfordnowahistoria.blogspot.com
Dajcie znać czy jest sens żebym pisała nowe opowiadania i kontynuowała te dwa .
Sorry za błędy ale mowię wam jeszcze raz mam dysortografie ( robię błędy pomimo tego ze znam reguły )
Jak tam wam zakończenie roku minęło ? Mi nawet nawet choć moja średnia pozostawia wiele ,wiele do życzenia .Wynosi 3.25 -_- .
Mój wychowawca był strasznie czerwony i wyglądał jakby jarał XD :D .Moja klasa jest nawet spoko nie licząc paru osób .Ale 2 chłopaków nie przeszło .Wiecie nie chodzili na lekcje ,zwiewali itp.
Jakie plany na wakacje ? Ja jutro jadę do Krakowa na zakupy i jestem happy :))
A potem czyli w poniedziałek jadę do chrzestnego na pare dni .Od przyszłej niedzieli jadę do kuzynki a potem ona do mnie .I wspólny wypad do Wisły .W sierpniu mamy w rodzinie wesele a konkretnie mojej siostry .
Pozdrawiam was i dziekuje za komentarze pod każdym postem .Jestescie najlepsze dziewczyny !!!!!!!
Zdradzę wam ze Kim & Jack nie poznają sie zbyt szybko.Bede za to was męczyć ich wspomnieniami .Dowiecie sie strasznej rzeczy o Kim ;)
A temu ze założyłam nowe blogi ,jeden to moja wersja Igrzysk Śmierci a drugie o Kim i reszcie bandy ;) .W tym blogu o Igrzyskach tez bedzie Kick :) nie martwcie sie .
http://mojawerscjaglodowychigrzysk.blogspot.com
http://kimcrawfordnowahistoria.blogspot.com
Dajcie znać czy jest sens żebym pisała nowe opowiadania i kontynuowała te dwa .
Sorry za błędy ale mowię wam jeszcze raz mam dysortografie ( robię błędy pomimo tego ze znam reguły )
Jak tam wam zakończenie roku minęło ? Mi nawet nawet choć moja średnia pozostawia wiele ,wiele do życzenia .Wynosi 3.25 -_- .
Mój wychowawca był strasznie czerwony i wyglądał jakby jarał XD :D .Moja klasa jest nawet spoko nie licząc paru osób .Ale 2 chłopaków nie przeszło .Wiecie nie chodzili na lekcje ,zwiewali itp.
Jakie plany na wakacje ? Ja jutro jadę do Krakowa na zakupy i jestem happy :))
A potem czyli w poniedziałek jadę do chrzestnego na pare dni .Od przyszłej niedzieli jadę do kuzynki a potem ona do mnie .I wspólny wypad do Wisły .W sierpniu mamy w rodzinie wesele a konkretnie mojej siostry .
Pozdrawiam was i dziekuje za komentarze pod każdym postem .Jestescie najlepsze dziewczyny !!!!!!!
Zdradzę wam ze Kim & Jack nie poznają sie zbyt szybko.Bede za to was męczyć ich wspomnieniami .Dowiecie sie strasznej rzeczy o Kim ;)
środa, 18 czerwca 2014
Post 5
Kim obudziła sie ale niewyspana .Wspomnienia z przed trzech lat zalały ją niczym lawina .
Wygramoliła sie z łóżka i podeszła do bordowej walizki w ktorej były jej ubrania .Bo nie zdążyła jeszcze rozpakować . Wyjęła pierwsze lepsze ubrania i kosmetyczke .Weszla do łazienki która była pomalowana na kolor granatowy ,duże lustro na ścianie a pod nim mała półka ze szkła.
Dziewczyna odkręciła kurki i do umywalki zaczęła łac sie woda,wzięła ją w dłonie i ochlapała twarz swieżą i zimną wodą.Wzięła prysznic i wyszła z łazienki w niebieskim miękkim ręczniku .
Sięgnęła po szary top z motywem sowy jeansową krótkie spodenki , na nogi włożyła brązowe rzymianki i plecioną czarną brązoletke . Gotowa zeszła na dół do kuchni gdzie wujek siedział przy stole czytając gazetę .Kim podeszła do stołu i odsunęły krzesło a następnie usiadła .
-Dzien dobry wujku .powiedziała z lekkim uśmiechem blondynka
-Czesc Kim .rzucił wujek patrząc na nią z nad gazety
-jadłeś juz śniadanie ? Spytała z przyzwoitości ale głownie dlatego ze była głodna .
-Tak jadłem ,wstałem o 5 wiec zdążyłem . Odparł mężczyzna
-po co o 5 wstałaś?spytala ze szczerym zdziwieniem blondynka
-mam tak od zawsze ze wstaje tak wcześnie .wzruszył ramionami -ja jadę do kumpla a ty jakie masz plany ?
-pochodzę po mieście i zorientuje sie gdzie co jest :)
-ok klucze leżą na blacie jak będziesz wychodzić .Takie z czerwonym brelokiem .powiedzial wujek i wrócił do czytania gazety.
Kim zrobiła sobie kanapki z szynką i papryką chilli, do tego zapatrzyło sobie mocną herbatę lipton. Wujek w pewnej chwili pożegnał sie z nią wyszedł .
Po skończonym posiłku Kim umyła talerz i kubek i poszła na górę do pokoju.
Usiadla na krześle koło biurka i zapatrzyła sie w dal
.Odwróciła rękę na wewnętrzną stronę i popatrzyła na ślady po igłach.Było ich dużo dziewczyna pamiętała ze po iluś tam wkłuciach juz nie mogła sie wkłucć w kanał bo tak sie jej ręce trzęsły .I wtedy właśnie jej znajoma cpunka dała jej prochy.
Ale po prochach blondynka nie czuła sie juz tak zajebiscie ale musiała je brać zeby funkcjonować .
Otrząsnęła sie gwałtownie .Kim nie lubiła wspomnień .
Wspomnienia zawsze najbardziej bolały .
Odpaliła kompa i weszła na Facebooka .Popatrzyla czy jest ktoś spoko ,nie było takich osób
Wyjrzała przez okno ,zapowiadała sie pożądana burza .
Dziewczyna westchneła w duchu za 6 dni zaczyna sie szkoła .Ciekawe jak to wszystko sie poukłada .
Czy tutejsze dziewczyny są aż takie wymalowane i różowe jak to przedstawił jej wujek.
Czy chłopcy na prawdę są podzieleni na dwa gangi wrogo do siebie nastawione .Czy tu w Stanford nie ma porządnych ,miłych ludzi?? Czy każda osoba którą tu spotka bedzie mieć coś na sumieniu? pobicie ,zabójstwo , rabunek ,kradzież .
New York był miastem o dwóch obliczach za dnia piękne,duże ,emitujace swoją potegę miasto a nocą bijatyki ,morderstwa w ciemnych uliczkach,gwałty nastolatek ,pijaństwo ,interwencje policji .
Stanford chyba tez było podobne do jej domu który opuściła.
Wygramoliła sie z łóżka i podeszła do bordowej walizki w ktorej były jej ubrania .Bo nie zdążyła jeszcze rozpakować . Wyjęła pierwsze lepsze ubrania i kosmetyczke .Weszla do łazienki która była pomalowana na kolor granatowy ,duże lustro na ścianie a pod nim mała półka ze szkła.
Dziewczyna odkręciła kurki i do umywalki zaczęła łac sie woda,wzięła ją w dłonie i ochlapała twarz swieżą i zimną wodą.Wzięła prysznic i wyszła z łazienki w niebieskim miękkim ręczniku .
Sięgnęła po szary top z motywem sowy jeansową krótkie spodenki , na nogi włożyła brązowe rzymianki i plecioną czarną brązoletke . Gotowa zeszła na dół do kuchni gdzie wujek siedział przy stole czytając gazetę .Kim podeszła do stołu i odsunęły krzesło a następnie usiadła .
-Dzien dobry wujku .powiedziała z lekkim uśmiechem blondynka
-Czesc Kim .rzucił wujek patrząc na nią z nad gazety
-jadłeś juz śniadanie ? Spytała z przyzwoitości ale głownie dlatego ze była głodna .
-Tak jadłem ,wstałem o 5 wiec zdążyłem . Odparł mężczyzna
-po co o 5 wstałaś?spytala ze szczerym zdziwieniem blondynka
-mam tak od zawsze ze wstaje tak wcześnie .wzruszył ramionami -ja jadę do kumpla a ty jakie masz plany ?
-pochodzę po mieście i zorientuje sie gdzie co jest :)
-ok klucze leżą na blacie jak będziesz wychodzić .Takie z czerwonym brelokiem .powiedzial wujek i wrócił do czytania gazety.
Kim zrobiła sobie kanapki z szynką i papryką chilli, do tego zapatrzyło sobie mocną herbatę lipton. Wujek w pewnej chwili pożegnał sie z nią wyszedł .
Po skończonym posiłku Kim umyła talerz i kubek i poszła na górę do pokoju.
Usiadla na krześle koło biurka i zapatrzyła sie w dal
.Odwróciła rękę na wewnętrzną stronę i popatrzyła na ślady po igłach.Było ich dużo dziewczyna pamiętała ze po iluś tam wkłuciach juz nie mogła sie wkłucć w kanał bo tak sie jej ręce trzęsły .I wtedy właśnie jej znajoma cpunka dała jej prochy.
Ale po prochach blondynka nie czuła sie juz tak zajebiscie ale musiała je brać zeby funkcjonować .
Otrząsnęła sie gwałtownie .Kim nie lubiła wspomnień .
Wspomnienia zawsze najbardziej bolały .
Odpaliła kompa i weszła na Facebooka .Popatrzyla czy jest ktoś spoko ,nie było takich osób
Wyjrzała przez okno ,zapowiadała sie pożądana burza .
Dziewczyna westchneła w duchu za 6 dni zaczyna sie szkoła .Ciekawe jak to wszystko sie poukłada .
Czy tutejsze dziewczyny są aż takie wymalowane i różowe jak to przedstawił jej wujek.
Czy chłopcy na prawdę są podzieleni na dwa gangi wrogo do siebie nastawione .Czy tu w Stanford nie ma porządnych ,miłych ludzi?? Czy każda osoba którą tu spotka bedzie mieć coś na sumieniu? pobicie ,zabójstwo , rabunek ,kradzież .
New York był miastem o dwóch obliczach za dnia piękne,duże ,emitujace swoją potegę miasto a nocą bijatyki ,morderstwa w ciemnych uliczkach,gwałty nastolatek ,pijaństwo ,interwencje policji .
Stanford chyba tez było podobne do jej domu który opuściła.
***
Jack Brewer zwany przez większość osób mordercą kierował sie na cmetarz .Bylo juz dobrze po północy a chłopak szedł szybkim krokiem w kierunku zarosnietego grobu .Tam spoczywał jego przyjaciel który zginą z ręki Jacka .
Pokłócili sie o dziewczynę ,była piękna .Nowa w szkole ,bogata .Nazywała sie Emilly .Brewer jako pierwszy zaczą z nią chodzić .Nie miał pojęcia ze Adam tez z tą dziewczyną chodzi nie wiedział
Wydało sie to 9 września Emilly zaproponowała chłopakowi wyjście do kina zgodził sie.
Potem pojechali do hotelu by jak to określiła dziewczyna "zabawić sie" .Kazala Jackowi czekać w holu ,spełnił jej prośbę .Po 5 min go zawołała z uśmiechem weszła do pokoju .I powiedziała jedno zdanie które na zawsze zapadło chłopakowi w pamięć .-Pokaże ci teraz miłość . Powiedziawszy to zbliżyła sie do łóżka i położyła na nim.Było ciemno iż Jack nie zauważy ze ktoś jeszcze jest w pokoju .Nagle zapłonęły świece i chłopak ujrzał swojego przyjaciela Adama "zabawiajacego " sie z Emilly . Chłopak stał jak wmurowany w ziemie .Nie potrafił sie poruszyć .Potem wybiegł .
A następnego dnia w przypływie furii zadźgał swojego byłego przyjaciela nożem . Dziewczyna wyjechała a on nie został złapany ,nikt go nie podejrzewał .Na pogrzebie nawet zapłakał
poniedziałek, 26 maja 2014
Post 4
Kimberly usnęła ze wspomnieniami a właściwie myślami o sytuacji z przed 3 lat .Była to pierwsza sytuacja która zdarzyła sie jej po tym jak pierwszy raz zasmakowała w narkotykach.
Śniło jej sie ze jak co dziennie wstała do szkoły ,ubrała sie i wyszła z domu .
Szła wolno uliczkami i postanowiła nie iść jak grzeczna uczennica do szkoły tylko na 2 w życiu wagary .Podeszła pod szkole i pare metrów przed wejściem skręcili w bok .Weszła przez furtkę i znalazła sie w tak zwanym ogródku jordanowskim.Usiadka na jednej z ławek .
Kiedys gdy na lekcji wychowawczej czyli całkiem nie dawno tak sie przynajmniej dziewczynie zdawało,wychowawca mówił im jak to łatwo sie uzależnić od narkotyków ,papierosów ,alkoholu .Wtedy na tej lekcji dziewczyna w duchu śmiała sie z takich alkoholików ,cpunow,palaczy .Nudziła sie na tej lekcji jak mops .Wtedy była pewna ze ona nigdy sie nie stoczy ,nigdy nie bedzie taka jak ci uzależnieni od wódki ,morfiny ,tytoniu i innych świństw .Byla pewna ,bo jak ona grzeczna i przykłada uczennica nie moze uciec na wagary czy upić sie do nieprzytomności jak dziewczyny w jej szkole
.Kim nigdy nie była blisko ze swoją klasą .Była ona i książki .
Dziewczyny czasem prosiły o zadanie czy zamieniały z nią dwa zdania .Chłopcy byli inni smiali sie z Kim i dokuczali ale zmieniali sie diametralnie jak chcieli zadanie .Wtedy były teksty typu O Kim ja cie tak lubię ty jesteś taka mądra ,moge zadanie .
A teraz gdy siedziała na ławce w tym ogródku nie pamiętała o słowach wychowawcy o wyrazie twarzy tych dziewczyn co sie upiły i znaleźli je potem w rowie czy gdzieś indziej .
Otworzyła plecak i wyjęła strzykawkę .Jej nowi znajomi pokazali jej juz ja robić sobie zastrzyki.To nie było wcale aż takie trudne i za każdym razem mniej bolało .W pewnej chwili podniosła wzrok i zobaczyła 5 chłopców którzy przyglądali sie jej z zainteresowaniem .Jeden z nich powiedział
-pierwsza Komunia. reszta sie zasmiała Kim postanowiła sie odezwać
-nie Komunia tylko bierzmowanie . Rzuciła spokojnie
Zmierzyli ją wzrokiem a po chwili wszyscy śmiali sie jak grupa dobrych starych znajomych .
Dziewczynę właśnie to uderzyło w tym całym cpaniu ,nie musisz sie odzywać a i tak cie
akceptują ci wszyscy ludzie .Te ćpuny Wystarczy ze z nimi jesteś i od czasu do czasu weźmiesz
działkę .
Siedzieli tam długo ,dziewczyna jedyne co pamiętała z tego dnia to to ze gdy weszła do domu i znalazła sie w kuchni zauważyła kardkę .Ale jej powieki odmówiły poslusznistwa i Kim zasnęła zwinięte w kłębek w salonie .
Śniło jej sie ze jak co dziennie wstała do szkoły ,ubrała sie i wyszła z domu .
Szła wolno uliczkami i postanowiła nie iść jak grzeczna uczennica do szkoły tylko na 2 w życiu wagary .Podeszła pod szkole i pare metrów przed wejściem skręcili w bok .Weszła przez furtkę i znalazła sie w tak zwanym ogródku jordanowskim.Usiadka na jednej z ławek .
Kiedys gdy na lekcji wychowawczej czyli całkiem nie dawno tak sie przynajmniej dziewczynie zdawało,wychowawca mówił im jak to łatwo sie uzależnić od narkotyków ,papierosów ,alkoholu .Wtedy na tej lekcji dziewczyna w duchu śmiała sie z takich alkoholików ,cpunow,palaczy .Nudziła sie na tej lekcji jak mops .Wtedy była pewna ze ona nigdy sie nie stoczy ,nigdy nie bedzie taka jak ci uzależnieni od wódki ,morfiny ,tytoniu i innych świństw .Byla pewna ,bo jak ona grzeczna i przykłada uczennica nie moze uciec na wagary czy upić sie do nieprzytomności jak dziewczyny w jej szkole
.Kim nigdy nie była blisko ze swoją klasą .Była ona i książki .
Dziewczyny czasem prosiły o zadanie czy zamieniały z nią dwa zdania .Chłopcy byli inni smiali sie z Kim i dokuczali ale zmieniali sie diametralnie jak chcieli zadanie .Wtedy były teksty typu O Kim ja cie tak lubię ty jesteś taka mądra ,moge zadanie .
A teraz gdy siedziała na ławce w tym ogródku nie pamiętała o słowach wychowawcy o wyrazie twarzy tych dziewczyn co sie upiły i znaleźli je potem w rowie czy gdzieś indziej .
Otworzyła plecak i wyjęła strzykawkę .Jej nowi znajomi pokazali jej juz ja robić sobie zastrzyki.To nie było wcale aż takie trudne i za każdym razem mniej bolało .W pewnej chwili podniosła wzrok i zobaczyła 5 chłopców którzy przyglądali sie jej z zainteresowaniem .Jeden z nich powiedział
-pierwsza Komunia. reszta sie zasmiała Kim postanowiła sie odezwać
-nie Komunia tylko bierzmowanie . Rzuciła spokojnie
Zmierzyli ją wzrokiem a po chwili wszyscy śmiali sie jak grupa dobrych starych znajomych .
Dziewczynę właśnie to uderzyło w tym całym cpaniu ,nie musisz sie odzywać a i tak cie
akceptują ci wszyscy ludzie .Te ćpuny Wystarczy ze z nimi jesteś i od czasu do czasu weźmiesz
działkę .
Siedzieli tam długo ,dziewczyna jedyne co pamiętała z tego dnia to to ze gdy weszła do domu i znalazła sie w kuchni zauważyła kardkę .Ale jej powieki odmówiły poslusznistwa i Kim zasnęła zwinięte w kłębek w salonie .
niedziela, 11 maja 2014
Post 3
Kim weszła do domu i od razu skierowała się do swojego pokoju.Była rozdrażniona i nie miała na nic siły .Wzieła do ręki małą fotografię .Dziewczynka która na niej była miała może 5 lat .Usmiechała sie do aparatu ukazując brak dwóch górnych jedynek .Miała dwa warkoczyki które były związane gumkami-samochodzikami.Miała na sobie wytarte ciemno zielone ogrodniczki i biały top.Ta dziewczynka na fotografi tryskała optymizmem i szczęściem
.Ale ta obecna juz taka nie była.Ta obecna była skryta,małomówna .A wszystko zaczęło sie pewnego jesiennego ranka .Wtedy dziewczyna postanowiła po raz pierwszy iść na wagary.Jak zwykle wstała grzecznie rano do szkoły .Ubrała się ,wzięła torbę z książkami i poszła przed siebie.
Chodziła bez celu uliczkami zatłoczonego New Yorku ,mijała ludzi biegnących do pracy czy na spotkania biznesowe.
W pewnej chwili dziewczyna skręcła w małą uliczkę i trafiła na małą kawiarnię.Weszła do środka i usiadła przy stoliku obok okna.Po chwili usłyszała odgłos odsuniętego krzesła .Odwrociła sie ,dosiadło sie do niej dwóch nieznajomych.Jeden był szatynem a drugi rudzielcem.Czuła ze ją obserwują ale jeszcze nie miała pojęcia czemu.Siedzieli tak w ciszy która z minuty na minutę stawała sie coraz bardziej nie do zniesienia .
W końcu chłopcy wstali.Rudzielec popatrzył na nią a dziewczyna jak we śnie poszła za nimi.
Nie pytała o nic .Wiedziała ze nie należy pytać.
Weszli do opuszczonej kamienicy .Szli schodami na 3 piętro . Doszli do mieszkania z numerkiem 70
Brunet otworzył drzwi i wszedł pierwszy za nim podążyła blondynka a na końcu zamykając drzwi wszedł rudzielec.W mieszkaniu znajdowała sie grupka około 13 osób w wieku dziewczyny moze ciut starszych.Kiwali sie w takt jakiejś melodia bez słów .Dziewczyna usiadła w rogu na kanapie i patrzyła w ścianę .Brunet który tu z nią przyszedł Dosiadl sie do niej bez słowa .Na kolanach miał kartkę złożoną na cztery.Blondynka zerkneła na nią ,chłopak widząc to rozłożył ją i położył na kolanach dziewczyny .Na czarnej kartce białymi literami znajdowało sie hasło :
FUCK THEY SYSTEM.
Chłopak sięgną do kieszeni i wyją strzykawką .Z drugiej kieszeni płyn ,otworzył go i wlalaś do strzykawki.
-Chcesz? Powiedział co prawda jako pytanie .Ale tak jakby znał juz odpowiedz .
Dziewczyna w milczeniu skieneła głową w tym samym momencie podwijając rękaw bluzki.
Przez chwilę dziewczyna miała ochotę krzyczeć z bólu .Ale potem nastąpił stan cudownej eufori .Czuła sie wręcz angielsko ,było jej tak jakoś lekko na duszy.Wszystkie problemy zniknęły w niewytłumaczalny sposób .
-Jak masz na imię ? Spytała jakaś dziewczyna ,miała krótkie czarne włosy z czerwonymi pasemkami.
-Kim.odparła blondynka .I nic wiecej nikt nie powiedział.
Wracając do domu weszła do biblioteki ,chciała wiedzieć co brunet wstrzykną jej do żyły .
Morfina .Tak brzmiała nazwa narkotyku który był teraz w żyłach dziewczyny.
Wróciła do domu .W pokoju Od razu poszła do łóżka i starała sie zasnąć .
Gdy sie to nie udało ,wstała i podeszła do szafy.Wyjela bluzę i poszła na spacer mimo ze było juz po 21 .
Chodziła ulicami i chciała przemyśleć to co zrobiła ale jakaś niewytłumaczalna siła blokowali jej umysł .
.Ale ta obecna juz taka nie była.Ta obecna była skryta,małomówna .A wszystko zaczęło sie pewnego jesiennego ranka .Wtedy dziewczyna postanowiła po raz pierwszy iść na wagary.Jak zwykle wstała grzecznie rano do szkoły .Ubrała się ,wzięła torbę z książkami i poszła przed siebie.
Chodziła bez celu uliczkami zatłoczonego New Yorku ,mijała ludzi biegnących do pracy czy na spotkania biznesowe.
W pewnej chwili dziewczyna skręcła w małą uliczkę i trafiła na małą kawiarnię.Weszła do środka i usiadła przy stoliku obok okna.Po chwili usłyszała odgłos odsuniętego krzesła .Odwrociła sie ,dosiadło sie do niej dwóch nieznajomych.Jeden był szatynem a drugi rudzielcem.Czuła ze ją obserwują ale jeszcze nie miała pojęcia czemu.Siedzieli tak w ciszy która z minuty na minutę stawała sie coraz bardziej nie do zniesienia .
W końcu chłopcy wstali.Rudzielec popatrzył na nią a dziewczyna jak we śnie poszła za nimi.
Nie pytała o nic .Wiedziała ze nie należy pytać.
Weszli do opuszczonej kamienicy .Szli schodami na 3 piętro . Doszli do mieszkania z numerkiem 70
Brunet otworzył drzwi i wszedł pierwszy za nim podążyła blondynka a na końcu zamykając drzwi wszedł rudzielec.W mieszkaniu znajdowała sie grupka około 13 osób w wieku dziewczyny moze ciut starszych.Kiwali sie w takt jakiejś melodia bez słów .Dziewczyna usiadła w rogu na kanapie i patrzyła w ścianę .Brunet który tu z nią przyszedł Dosiadl sie do niej bez słowa .Na kolanach miał kartkę złożoną na cztery.Blondynka zerkneła na nią ,chłopak widząc to rozłożył ją i położył na kolanach dziewczyny .Na czarnej kartce białymi literami znajdowało sie hasło :
FUCK THEY SYSTEM.
Chłopak sięgną do kieszeni i wyją strzykawką .Z drugiej kieszeni płyn ,otworzył go i wlalaś do strzykawki.
-Chcesz? Powiedział co prawda jako pytanie .Ale tak jakby znał juz odpowiedz .
Dziewczyna w milczeniu skieneła głową w tym samym momencie podwijając rękaw bluzki.
Przez chwilę dziewczyna miała ochotę krzyczeć z bólu .Ale potem nastąpił stan cudownej eufori .Czuła sie wręcz angielsko ,było jej tak jakoś lekko na duszy.Wszystkie problemy zniknęły w niewytłumaczalny sposób .
-Jak masz na imię ? Spytała jakaś dziewczyna ,miała krótkie czarne włosy z czerwonymi pasemkami.
-Kim.odparła blondynka .I nic wiecej nikt nie powiedział.
Wracając do domu weszła do biblioteki ,chciała wiedzieć co brunet wstrzykną jej do żyły .
Morfina .Tak brzmiała nazwa narkotyku który był teraz w żyłach dziewczyny.
Wróciła do domu .W pokoju Od razu poszła do łóżka i starała sie zasnąć .
Gdy sie to nie udało ,wstała i podeszła do szafy.Wyjela bluzę i poszła na spacer mimo ze było juz po 21 .
Chodziła ulicami i chciała przemyśleć to co zrobiła ale jakaś niewytłumaczalna siła blokowali jej umysł .
środa, 23 kwietnia 2014
Post 2
Kim postanowiła przebrać się i pozwiedzać nowe miejsce.Siegneła do walizki i wyjęła z niej komplet składający się z Niebieskiego topu w kwiatki ,niebieskich szrotów i trampek w Morskim kolorze .Do tego założyła niebieską brązoletkę i łańcuszek z pacyfką
Gotowa zeszła na dół i skierowała się ku drzwią.Gdy wyszła na dwór nie miała za bardzo pojęcia dokąd pujdzie wiec poszła prosto :)
Mijała ludzi którzy albo mieli nos w telefonie albo z kimś rozmawiali .Dziewczyna włączyła swojego iPoda i zaczęła szukać piosenki .Nagle ktoś wrzasną
-Hey ty blondi ,choć tu!! Dziewczyna odwróciła się i zobaczyła trzech chłopaków .Przystojnych chłopaków .Brunet który stał w środku podszedł do niej stawiająć nonszalanckie kroki .
- Jesteś tu nowa skarbie prawda?? Spytał z błyskiem w oczach szatyn.
-po 1 nie nazywam się skarbie a po drugi co cię to obchodzi ??? Rzuciła buntowniczo blondynka.
Chłopak popatrzył na nią z rosnącym zainteresowaniem .
- Chcę wiedzieć jaka nowa lala się tu kręci .Możemy kiedyś razem gdzieś wyskoczyć.A najlepiej teraz .
I zanim Kimberly zdążyła się poruszyć chwycił ją za rękę i pociągną za sobą .Blondynka nie krzyczała ,,miała juz pewność ze to są ci chłopcy o których opowiadał jej wujek .A ten który ją teraz prowadził za sobą był pewnie Jackiem Brewerem.Zaciągną ją w małą boczną uliczkę i przyparł do ściany opuszczonego budynku.Pocałował ją ,wpychał swój język do jej gardła co sprawiało ze dziewczynie chciało się żygac .Odepchnela go od siebie a potem złapała za nadgarstek i przerzuciła go przez swoje lewe ramię ,sprawiając tym samym ze chłopak upadł na bruk z lekkim łoskotem .
Poatrzyła na niego z pogardą i chciała się juz wycofać ale od tylu zaszli ją dwaj towarzysze Brewera.
Na każdym z nich zastosowała wykop z poł obrotu a potem odbiegła pozostawiając trójkę chłopaków wstanie wielkiego oszołomienia i niedowierzania.
Poszła szybko przed siebie .Ciekawiło ją co by się stało gdyby zaczęła krzyczeć ,czy ktoś by jej pomógł czy po prostu każdy udałoby ze jest mega ślepy i tak samo głuchy .A Kim potrafiła krzyczeć głośno nawet bardzo jesli była taka potrzeba
.Ludzie mówili jej ze ma ładny głos i dziwili się gdy na pytanie typu co robisz w wolnym czasie mówiła ze trenuje karate.Plastiki czy nawet kujonki patrzyły na nią z rosnącym zdziwieniem .Oczywiscie pomponiary wygłaszały jeszcze uwagi typu : chłopczca
I głupio pytały czy nie ma gorączki. Albo mówiły ze pewnie dlatego nie chodzi na imprezy czy balangi.
W normalnych sytuacjach dostawały po pysku i zaczynały ryczeć a Kim śmiała sie gdy biegły w stronę toalety i jeszcze krzyczała za nimi Tak biegni bo ci sie tusz rozmazał .I wyglądasz jak zombie .Chociaz czekaj ty zawsze tak wyglądasz .
Taka była Kim a jej motto brzmiało Co cię nie zabije to cię wzmocni .
Była dziewczyną o stalowych nerwach mocno stąpającą po ziemi .Nigdy przenigdy sie nie poddawała ,zawsze dążyli do celu .
Gotowa zeszła na dół i skierowała się ku drzwią.Gdy wyszła na dwór nie miała za bardzo pojęcia dokąd pujdzie wiec poszła prosto :)
Mijała ludzi którzy albo mieli nos w telefonie albo z kimś rozmawiali .Dziewczyna włączyła swojego iPoda i zaczęła szukać piosenki .Nagle ktoś wrzasną
-Hey ty blondi ,choć tu!! Dziewczyna odwróciła się i zobaczyła trzech chłopaków .Przystojnych chłopaków .Brunet który stał w środku podszedł do niej stawiająć nonszalanckie kroki .
- Jesteś tu nowa skarbie prawda?? Spytał z błyskiem w oczach szatyn.
-po 1 nie nazywam się skarbie a po drugi co cię to obchodzi ??? Rzuciła buntowniczo blondynka.
Chłopak popatrzył na nią z rosnącym zainteresowaniem .
- Chcę wiedzieć jaka nowa lala się tu kręci .Możemy kiedyś razem gdzieś wyskoczyć.A najlepiej teraz .
I zanim Kimberly zdążyła się poruszyć chwycił ją za rękę i pociągną za sobą .Blondynka nie krzyczała ,,miała juz pewność ze to są ci chłopcy o których opowiadał jej wujek .A ten który ją teraz prowadził za sobą był pewnie Jackiem Brewerem.Zaciągną ją w małą boczną uliczkę i przyparł do ściany opuszczonego budynku.Pocałował ją ,wpychał swój język do jej gardła co sprawiało ze dziewczynie chciało się żygac .Odepchnela go od siebie a potem złapała za nadgarstek i przerzuciła go przez swoje lewe ramię ,sprawiając tym samym ze chłopak upadł na bruk z lekkim łoskotem .
Poatrzyła na niego z pogardą i chciała się juz wycofać ale od tylu zaszli ją dwaj towarzysze Brewera.
Na każdym z nich zastosowała wykop z poł obrotu a potem odbiegła pozostawiając trójkę chłopaków wstanie wielkiego oszołomienia i niedowierzania.
Poszła szybko przed siebie .Ciekawiło ją co by się stało gdyby zaczęła krzyczeć ,czy ktoś by jej pomógł czy po prostu każdy udałoby ze jest mega ślepy i tak samo głuchy .A Kim potrafiła krzyczeć głośno nawet bardzo jesli była taka potrzeba
.Ludzie mówili jej ze ma ładny głos i dziwili się gdy na pytanie typu co robisz w wolnym czasie mówiła ze trenuje karate.Plastiki czy nawet kujonki patrzyły na nią z rosnącym zdziwieniem .Oczywiscie pomponiary wygłaszały jeszcze uwagi typu : chłopczca
I głupio pytały czy nie ma gorączki. Albo mówiły ze pewnie dlatego nie chodzi na imprezy czy balangi.
W normalnych sytuacjach dostawały po pysku i zaczynały ryczeć a Kim śmiała sie gdy biegły w stronę toalety i jeszcze krzyczała za nimi Tak biegni bo ci sie tusz rozmazał .I wyglądasz jak zombie .Chociaz czekaj ty zawsze tak wyglądasz .
Taka była Kim a jej motto brzmiało Co cię nie zabije to cię wzmocni .
Była dziewczyną o stalowych nerwach mocno stąpającą po ziemi .Nigdy przenigdy sie nie poddawała ,zawsze dążyli do celu .
środa, 16 kwietnia 2014
Post 1
Kim leniwie przeciągnęła się i wstała z łóżka .To juz dzisiaj .pomyslała niechętnie Crawford .Musi opuścić swój dom w którym wychowywała się 17 lat i wyjechać do wuja .Ma u niego mieszkać w jakim zadupiu o nazwie Stanford .Było upalnie tu w New York ,dziewczyna nie chciała zostawiać wszystkiego co tu miała.
Blondynka była inna niż jej rówieśniczki w tym okresie.Sluchała rocka i metalu a nie jakiegoś wieśniackiego popu.Nie nakładała na siebie tony makijażu i nie lubiła chodzić w spudniczkach i obgadywać chłopców po kątach.Pyskowała nauczycielą i nie siedziała grzecznie na lekcjach ,spóźniała się notorycznie.Jej idolem był nieżyjący już Kurt Cobain lider Nirvanny ktorej dziewczyna słuchała prawie zawsze czasem tylko zamieniała ją na Metalice .
Ale dziewczyna była piękna .Długie blond włosy nosiła najcześciej rozpuszczone ,była wysportowana miała idealną sylwetkę .Oczy koloru szarego a nad nimi piękne i długie czarne rzęsy .Wysokie czoło bez choćby jednego pryszcza.
Wstała i podesza do szafy w jej stylu dominowały czerń,szarość ,granat .Dzinsy ,topy,trampki ale czasem tez sukienki ,i buty na koturnach .
Wyjeła zestaw letni i poszła do łazienki ,opłukała twarz wodą i ubrała się w przygotowane ciuchy ,pomalowała lekko rzęsy .Wyszla z łazienki do pokoju gdzie wisiało duże lustro.Efekt który zobaczyła w lustrze zadowolił ją.Prezentowała się Tak
Zerkneła na zegarek który wskazywał juz 6:50 a o 7:20 miała samolot .Sięgneła po czarny plecak i przezuciwszy go przez ramię poszła po 2 walizki pełne ubrań które stały w przed pokoju .Po drodze wzięła z kuchni jabłko i butelkę wody mineralnej.Rzuciła jeszcze ostatnie spojrzenie na mieszkanie i wyszła.
Kierowała się w stronę lotniska .Odpaliła iPoda i włączyła nutę która odpowiadała jak najbardziej jej osobie A wiec to
Po 10 min doszła na lotnisko i po odprawie praszportowej poszłam w stronę samolotu.
Wsiadła i tak o to zaczynała się jej podróż jej nowe życie .Dziewczyna jeszcze nizdawała sobie
sprawy nie wiedziała co ją czeka .Ale nie bała się ona nigdy nikogo i niczego się nie bała.Nie
wiedziała ze w tym nowym życiu spotka kogoś kto był człowiekiem bardzo niebezpiecznym kogoś
kto jak zadawało się ludności Stanford był człowiekiem tak niebezpiecznym ze woleli wieczorem nie pokazywać mu się na oczy .Bo noc to właśnie był jego żywioł .Uwielbiał sieć wokół siebie aurę grozy tajemniczości .Lubił gdy ludzie na jego widok przebierali na drugą stronę ulicy i niepodnosli przy tym wzroku.
Mimo ze miał dokładnie tyle lat co Kim podporządkował sobie miasto .Od urodzenia miał instyńkt przywódcy .
.......
Po 4 h Kim wylądowała w Stanford jej nowym domu.Choc nie była pewna czy polubieni to miejsce.
Wujek czekał na nią na parkingu nie daleko lotniska.Był to facet około 36 lat,dobrze zbudowany i opalony.Z tego co wiedziała blondwlosa był mechanikiem i miał swój warsztat .Podeszła do niego i uśmiechnęła sie on odwzajemnił uśmiech i w milczeniu poszli do samochodu .
-Pewnie nie jesteś zbyt zadowolona ze tu jesteś.Zostawiłas znajomych i szkole ,domi i wogule wszystko.Nie?? Kim przyjrzała się wujowi w milczeni i po dłuższej chwili odpowiedziała
- Nie nie żałuje .Widząc pytające spojrzenie mężczyzny pośpieszyła z wyjaśnieniem
- W New York miałam paru znajomych ale nie przyjaciół .Jestem człowiekiem z trudnym charakterem i to pewnie dla tego.
- A co lubisz?? Opowiedz coś o sobie bo owszem odwiedzaliście mnie z tatą parę razy .Raz nawet wpadłaś do pojemnika z farbą.
Po twarzy dziewczyny przebiegł lekki uśmiech pamiętała dobrze ten moment.
-Lubie słuchać rocka i metalu ,nie cierpię wymalowanych plastików ,trenowałam przez 7 lat karate umiem grać na gitarze .
- Widzę ze Kevin( ojciec Kim) przekazał ci swoje pasje .On tez był skryty i małomówny tez kochał rocka .Jestes do niego strasznie podobna.
-Bedziemy się swietnie dogadywać ,czuję to w kościach .Mezczyzna mowiąć to mrugną do Kim
- Zapisałe cię juz do szkoły .Jestes w klasie z "straszną trójką" Z Jack'iem Brewerem ,Jerrym Martinezem i Brodiem Carlsonem.Tu mają taki gang a Brewer to ich szef .Są postrachem okolicy ,każda dziewczyna się ich boi a jednocześnie chce z nimi byc .Totalne wariatcwo.Muszę cie uprzedzić ze wszystkie dziewczyny w twojej szkole to blondynki ,ale są strasznie puste
-i najcześciej mają masę tapety na ryju tak?? Spytała Crawford
-Tak rzucił Math ( imię wujka Kim)
- Wiesz wujku my chyba na serio będziemy się dobrze dogadywać .Rzuciła Crawford z uśmiechem juz trochę szerszym niz wcześniej .W tej samej chwili zajechali na podjazd dużego domu pomalowanego na popielaty kolor.Wujek zgasił silniki i otworzył drzwi samochodu i wysiadł na
podjazd. .Dziewczyna zrobiła to samo.Weszli do dużego domu a Maht zaprowadził dziewczynę do jej pokoju .
Pokój wyglądał tak i był na prawdę fajnie urządzony .Kim odstawiła swoje dwie walizki .I usiadła na swoim nowym łóżku ,było bardzo miękkie.
Blondynka była inna niż jej rówieśniczki w tym okresie.Sluchała rocka i metalu a nie jakiegoś wieśniackiego popu.Nie nakładała na siebie tony makijażu i nie lubiła chodzić w spudniczkach i obgadywać chłopców po kątach.Pyskowała nauczycielą i nie siedziała grzecznie na lekcjach ,spóźniała się notorycznie.Jej idolem był nieżyjący już Kurt Cobain lider Nirvanny ktorej dziewczyna słuchała prawie zawsze czasem tylko zamieniała ją na Metalice .
Ale dziewczyna była piękna .Długie blond włosy nosiła najcześciej rozpuszczone ,była wysportowana miała idealną sylwetkę .Oczy koloru szarego a nad nimi piękne i długie czarne rzęsy .Wysokie czoło bez choćby jednego pryszcza.
Wstała i podesza do szafy w jej stylu dominowały czerń,szarość ,granat .Dzinsy ,topy,trampki ale czasem tez sukienki ,i buty na koturnach .
Wyjeła zestaw letni i poszła do łazienki ,opłukała twarz wodą i ubrała się w przygotowane ciuchy ,pomalowała lekko rzęsy .Wyszla z łazienki do pokoju gdzie wisiało duże lustro.Efekt który zobaczyła w lustrze zadowolił ją.Prezentowała się Tak
Zerkneła na zegarek który wskazywał juz 6:50 a o 7:20 miała samolot .Sięgneła po czarny plecak i przezuciwszy go przez ramię poszła po 2 walizki pełne ubrań które stały w przed pokoju .Po drodze wzięła z kuchni jabłko i butelkę wody mineralnej.Rzuciła jeszcze ostatnie spojrzenie na mieszkanie i wyszła.
Kierowała się w stronę lotniska .Odpaliła iPoda i włączyła nutę która odpowiadała jak najbardziej jej osobie A wiec to
Po 10 min doszła na lotnisko i po odprawie praszportowej poszłam w stronę samolotu.
Wsiadła i tak o to zaczynała się jej podróż jej nowe życie .Dziewczyna jeszcze nizdawała sobie
sprawy nie wiedziała co ją czeka .Ale nie bała się ona nigdy nikogo i niczego się nie bała.Nie
wiedziała ze w tym nowym życiu spotka kogoś kto był człowiekiem bardzo niebezpiecznym kogoś
kto jak zadawało się ludności Stanford był człowiekiem tak niebezpiecznym ze woleli wieczorem nie pokazywać mu się na oczy .Bo noc to właśnie był jego żywioł .Uwielbiał sieć wokół siebie aurę grozy tajemniczości .Lubił gdy ludzie na jego widok przebierali na drugą stronę ulicy i niepodnosli przy tym wzroku.
Mimo ze miał dokładnie tyle lat co Kim podporządkował sobie miasto .Od urodzenia miał instyńkt przywódcy .
.......
Po 4 h Kim wylądowała w Stanford jej nowym domu.Choc nie była pewna czy polubieni to miejsce.
Wujek czekał na nią na parkingu nie daleko lotniska.Był to facet około 36 lat,dobrze zbudowany i opalony.Z tego co wiedziała blondwlosa był mechanikiem i miał swój warsztat .Podeszła do niego i uśmiechnęła sie on odwzajemnił uśmiech i w milczeniu poszli do samochodu .
-Pewnie nie jesteś zbyt zadowolona ze tu jesteś.Zostawiłas znajomych i szkole ,domi i wogule wszystko.Nie?? Kim przyjrzała się wujowi w milczeni i po dłuższej chwili odpowiedziała
- Nie nie żałuje .Widząc pytające spojrzenie mężczyzny pośpieszyła z wyjaśnieniem
- W New York miałam paru znajomych ale nie przyjaciół .Jestem człowiekiem z trudnym charakterem i to pewnie dla tego.
- A co lubisz?? Opowiedz coś o sobie bo owszem odwiedzaliście mnie z tatą parę razy .Raz nawet wpadłaś do pojemnika z farbą.
Po twarzy dziewczyny przebiegł lekki uśmiech pamiętała dobrze ten moment.
-Lubie słuchać rocka i metalu ,nie cierpię wymalowanych plastików ,trenowałam przez 7 lat karate umiem grać na gitarze .
- Widzę ze Kevin( ojciec Kim) przekazał ci swoje pasje .On tez był skryty i małomówny tez kochał rocka .Jestes do niego strasznie podobna.
-Bedziemy się swietnie dogadywać ,czuję to w kościach .Mezczyzna mowiąć to mrugną do Kim
- Zapisałe cię juz do szkoły .Jestes w klasie z "straszną trójką" Z Jack'iem Brewerem ,Jerrym Martinezem i Brodiem Carlsonem.Tu mają taki gang a Brewer to ich szef .Są postrachem okolicy ,każda dziewczyna się ich boi a jednocześnie chce z nimi byc .Totalne wariatcwo.Muszę cie uprzedzić ze wszystkie dziewczyny w twojej szkole to blondynki ,ale są strasznie puste
-i najcześciej mają masę tapety na ryju tak?? Spytała Crawford
-Tak rzucił Math ( imię wujka Kim)
- Wiesz wujku my chyba na serio będziemy się dobrze dogadywać .Rzuciła Crawford z uśmiechem juz trochę szerszym niz wcześniej .W tej samej chwili zajechali na podjazd dużego domu pomalowanego na popielaty kolor.Wujek zgasił silniki i otworzył drzwi samochodu i wysiadł na
podjazd. .Dziewczyna zrobiła to samo.Weszli do dużego domu a Maht zaprowadził dziewczynę do jej pokoju .
Pokój wyglądał tak i był na prawdę fajnie urządzony .Kim odstawiła swoje dwie walizki .I usiadła na swoim nowym łóżku ,było bardzo miękkie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)