piątek, 6 lutego 2015

Post 19

Post 19
Kim została obudzona przez ciemnowłosą dziewczynkę.Wyglądała na mniej wiecej 13 lat.Przyniosła jej śniadanie i rozsunęły zasłony w oknach.
Na tacy kóra przyniosła stał kubek z herbatą i talerz z kanapkami.Kim jadła powoli ,przyglądając się dziewczynie z ciekawością .Oczekiwała że ciemnowłosa sie odezwie i wyjaśni jej gdzie Crawford trafiła .Nie zrobiła tego.
Gdy skończyła dziewczyna postawiła pusty kubek i talerz na tacy i wyszła.
Kim sięgnęła do swojego plecaka.Na szczęście tych dwóch osiłków nie wpadło na pomysł by ją przeszukać kiedy spała .To dobrze .Otworzyła go i wyjęła z małej kieszonki woreczek .Wyrzuciła jego zawartość do kosza .Siegnela po swój telefon i juz zaczęła wybierać numer komórki wujka gdy uprzytomnila sobie ze nie ma kasy na koncie .Niech to szlak zawsze kiedy czegos potrzebowała okazywało sie ze nie ma tego .Było to strasznie wkurzające .Ale cóż .Blondynka wstała z łóżka i rozejrzała sie po pokoju w którym została umieszczona. Był stosunkowo duży.Sciany pomalowane na ciemno borodowy kolor i jedna ściana była ozdobiona w jakieś kremowe esy -floresy .Miały pewnie rozjaśniać troche ciemny pokój .Na przeciw drzwi znajdowało się okno.Wyjrzała przez nie ,mogłaby skoczyć ale do ziemnii było jakieś 20 m .A w dodatku dziewczyna zauważyła w rogu pokoju kamery .Chcieli ją mieć na oku .Usłyszała rżenie konia .Później dowiedziała sie ,ze ojciec Jacka Brewera ma stajnię z końmi wyscigowymi .
Blondynka kochała jazdę konną .Ojciec miał domek w pobliżu małej wioski i jeździli tam w weekendy zeby odetchnąć od zgiełku New York'u .Kim lubiła te ich wypady,było to bardzo przydatne .
Jezdziła za równo z ojcem jak i sama.Ojciec ujeżdżał klacz którą nazwał na cześc Axla Rosea właśnie Rose .Była to bardzo spokojna zwierzyna.Ale Kim wolała ogiery .Miała swojego ogiera czystej krwi.Był to piękny koń .Miał czarne  jak noc umaszczenie ,jednak dziewczynie najbardziej podobały sie oczy zwierzęcia czarne i głębokie  .Kim kochała nocne  przejażdżki gdy spowitci w czarny płaszcz nocy kłusowali przed siebie .Kim uwielbiała noc i obietnice ze moze się w niej ukryć
 .Jeźdząc nocą zawsze zakładała czarny golf ,czarne jeansy i czarne wiązane botki.I tylko jej jasne
loki były widoczne dla bystrych oczu czujnego obserwatora.
xxx


Jonathan Brewer był zły ? Nie.
Wściekły ? Tak .Choć też nie do końca .Miał ochotę rozwalić wszystko co miał w zasięgu wzroku . Na pierwszy ogień poszedł porcelanowych wazon a potem trzy srebrne kieliszki .
Gdy odebrał telefon .Dzwonili ze szpitala .Jack był w złym stanie a nawet krytycznym ,kula wystrzelona przez Crawford trafiła go i uszkodziła lewe płuco ,utknęła tam .A lekarze nie mieli na razie pomysłów jak wyciągnąć ją nie raniąc jeszcze bardziej chłopaka .Jeśli coś poszłoby nie tak podczas operacji i zamiast wyciągnąć przesunęliby kulę jeszcze choć o milimetr nastąpiłaby rozlew krwi zalewających cały organizm i nie byłoby potem czego ratować ,jesli lekarze popełnią jeden błąd bedzie można Jacka wieść do kostncy. I to przez taką dziewuchę ???!?! Boże to był jakis hory film w
którym przyszło grać Jonathanowi Brewerowi.
Szarpnął za słuchawkę i wybrał numer .
-Tak szefie ? -spytał głos po 2 stronie lini
-przyprowadz tu tą dziewuchę - warkną i rzucił słuchawką o blat stołu.
Przyszła pora by pokazać jej co zrobiła ,jaką krzywdę wyrządziła tym jednym ale za to jak celnym strzałem .
Gdy Mike wprowadził ją do pokoju była ubrana w czarną koszule z długim rękawem ,ciemne jeansy i  wysokie  wiązane czarne botki. Długie blond włosy związała w ciasny kucyk ,miała niebieskie wręcz stalowe oczy .Były to zimne oczy ale właśnie przez to dużo mu bliższe .
-Witaj Kim ,czy wiesz kim jestem ?- spytał przyglądając sie jej z zastanowieniem.
Cisza .Nie odpowiedziała .A on ,on nie był do  tego przyzwyczajony ze jemu ktos nie udzielił odpowiedzi.
-Wiem ,wiem kim jestes -odparła dziewczyna wyrywając go z zmyśleniem .
-Tak to w takim razie kim wiec jestem ?-spytał nieprzerwanie się w nią wpatrując.
-Jestes Jonathan Brewer ,jestes szefem gangu ,masz syna i dwie córki ,nielegalnie eksportujesz i
handlujesz lekami .Twoj syn tez jest i w twoim gangu ale ma tez swój własny .Twoich córek ani zony nie ma teraz w domu ,prawdopodobnie wyjechały gdzieś .-zakończyła wbijając w niego nienawistny wzrok.
-No ,no jestem pod wrażeniem a mówią ze blondynki są głupie -To mówiąc wyją nóż zza pasa ktory pomkną szybko w jej stronę .
Złapała go za ostrze z wyjątkową precyzją -Nie wszystkie jak widać-odparła i rzuciła nóż który uktwił 2cm nad głową jej rozmówcy .
Tylko przez chwilę dostrzegła cień strachu w jego ciemnych oczach .
-Pojedziesz teraz ze mną ,muszę kogos odwiedzić -to mówiąc wstał z fotela i sięgną po płaszcz.
-A gdzie ,do szpital?-spytała blondynka
-właśnie tam- to mówią zapią guziki i założył szalik -No idź się ubierz -żucił wyprowadzając ją spokoju .
Kim posłusznie poszła po swoją skórzaną kurtkę .Wzieła ją do ręki wcisnęła do kieszeni telefon .
Otworzyła drzwi i poczuła chłodny wiatr na plecach .Założyła swoją czarną skórzaną kurtkę.
Zobaczyła ojca Jacka przy jednym z samochodów ,skiną jej głową.Dziewczynie nie za bardzo podobał sie pomysł ze pojedzie do szpitala i zobaczy jaką krzywdę wyrządziła Jackowi Brewerowi ale nie miała wyjścia .Skierowała swoje kroki do czerwonego BMW .