niedziela, 21 września 2014

post 12

Blondynka chciała o coś spytać gdy nagle .....
Ktoś zaszedł ją od tyłu i związał ręce .Kim spjrzała na Jacka i zobaczyła że leży nie przytomny na podłodze .
Ktoś nagle szarpną ją i pociągną brutalnie za sobą .Nie krzyczała .Nie miała ku temu powodów .Czekała .
Doszli na parking szkolny i dziewczyna zauważyła auto wujka .O co w tym chodziło ???!
To był jakiś pokręcona sen .
Ktoś otworzył drzwi i pchną ją na tylne siedzenie .Upadła .Trzaśniecie drzwiczki od strony kierowcy .Przekręcanie kluczyki w stacyjki .Warkot śilnika .
-Radzę zapni pas . -Rzucił głos .Kim podniosła wzrok .Za kierownicą siedział jej wujek !!
-Co to ma być do cholery?!? -warkneła Kim
-Ratuję ci dupę kochanie -cedzi słodko mężczyzna .
-A przed kim niby??? -Sykneła  dziewczyna
-Przed Brewerem .- odparł jej wujek a Kim kontem oka zauważyła ze wyjechał juz ze Stanford .
-Dla czego mnie chronisz ,sam z nim imprezowałes ! -krzyknęła dziewczyna
.Zawsze najlepszą obroną jest atak .Tak jej powtarzał ojciec .
-Bo obiecałem to twojemu ojcu -sykną kierowca .
Dziewczyna poczuła jak ziema rozpada sie pod jej nogami .
To był jakiś chory układ !! A jej wujek był psem i jeszcze na to wszystko dowiedziała się o tym od Brewera .Tego dziennego typa ,którego wszyscy sie bali .Z którym imprezował jej wujek .A teraz jechała nie wiadomo gdzie i po co!
-Ok opowiem ci o co chodzi ale ty mi nie przerywasz tak ? -spytał wujek .Kim kiwneła potwierdzające głową .
-To sie zaczęło jakieś 13 lat temu .Jak miałaś 2 latka .Twoj ojciec był ćpunem i hipisem .Twoja matka jak tylko cię urodziła to zostawiła Cię twojemu ojcu i uciekła .
Wtedy przyszedł do mnie i poprosił o pomoc .Zgodziłem się .
Powiedział mi ,że Rebecka ,twoja matka a jego wielka pierwsza i jedyna miłość go rzuciła ale że zostawiła mu pamiątkę .I pokazał mi ciebie .Był przerażony .
Ja i moja dziewczyna Cassadie pomagaliśmy Kevinowi jak mogliśmy .Wkrótce poszedł do pracy i zamieszkał z nami .
Jak skończył 26 lat usamodzielnił sie i wyprowadził od nas ,pospłacał wszyskie długi jakie miał u nas.I odszedł .
Nie miałem od niego żadnych wieści aż do twoich 7 urodzin .Zadzwonił.
I powiedził że ma problem,poprosił o spotkanie.Wyznaczył dzien i godzinę ,pojechałem tam i spotkaliśmy się .Mowił że dzwoniła Rebecka że go kocha i że chce wrócić do niego .Nie powidziała wrócić do was tylko dobiegł tak jakby nigdy Cię nie urodziła .Zdenerowałem sie i kazałem mu się spakować ,wrociliście  do nas .Kevin wyznał ze twoja matka straszyła go swoim kochankiem .Ojcem Jacka Brewera .Jakiegoś  dnia jej kochaś sie dowiedział ze miała faceta i ma z nim dziecko .Przyjechał do nas do domu .Uzbrojony po zęby.Nie chciał rozmawiać .
Była z nim  twoja matka .Nawet na ciebie nie spojarzała ! A on strzelił najpierw do Cassadie a potem do twojego ojca ! Mi nic nie zrobił ,nie byłem mieszany w jego sprawę.
-No a Cassadie czemu do niej strzelił ?-spytała blondynka .Fakt że ojciec tez był ćpunem i że matka nie chciała jej znać był przerażający .Ojciec mówił ze zginęła w górach w czasie lawiny .
-Rebecka chciała do ciebie strzelić ,pochyliła się nad tobą.Czytalas książkę z obrazkami .Przylozyła
pistolet do czoła .A Cassadie skoczyła na nią i twoja matka wystrzeliła.-zakończył z bólem w głosie .
-A potem co się stało potem???-cich krzyknęła dziewczyna.
-Uciekli i nie wrócili juz więcej .zakończył wujek.Dalej jechali w ciszy.








Ten rozdział jest pisany w spokoju i naprawdę się starałam ,mam nadzieję że to doceniacie.
Do następnego ! :)

niedziela, 14 września 2014

Post 11

Nauczyciel okazał się mężczyzną pod 40 .Wysoki blondyn ,dobrze zbudowany
-Witam klaso .Ja nazywam się Sebastian Clark i będę was uczył biologii w tym roku szkolnym .Mam nadzieję że będziemy się dobrze dogadywać. Zakończył i usiadł przy biurku .Zaczą czytać listę obecności .
W klasie nagle zrobiło się cicho i Kim usłyszała ponownie swoje nazwisko .
-Jestem-powiedziała szybko .
Rozległo się przytlumione parsknięcie i dziewczyna zawalczyła chęć odwrócenia sie w tamtą stronę .
-Kim Crawford ? Jesteś córką Jamesa  Crawforda?
-Nie mój tata miał na imię Kevin i nie żyje .Dopiero się tu przeprowadziłam .
Pan Clark przyglądał sie jej jeszcze przez chwilę a potem wrócił do listy obecności .
Kim zaczęła leniwie przerzucać kartki podręcznika .Na początek była klasyfikacja rośli potem anatomia człowieka .Ten semestr bedzie całkiem do przyjęcia .Rzecz jasna jesli nie oleje lekcji i zadań domowych .Ale dziewczyna złożyła obietnice.I tej obietnicy starała się dotrzymywać .
Gdy nauczyciel wypuścił klasę na lancz Kim szybko spakowała podręcznik i zeszyt i wyszła .
-Hej
Obróciła się i zobaczyła Brewera był sam bez Martineza i Carlsona .
Co jak zdążyła zobaczyć dziewczyna było rzadkim widokiem .
-Czego chcesz? Warkneła blondynka
-em np pogadać z nową w szkole ? Rzucił sarkastycznie brunet .
-Ale wyobraź sobie ze "ta" nowa nie ma ochoty z tobą gadać .rzuciła i chciała odejść ale brunet złapał ją za ramię
 -Poczekaj kochanie nie tak szybko .powiedział patrząc na nią groźnie a potem pociągną ją za sobą .
Dziewczyna prubowała się wyrwać ale Jack trzymał ją mocno .Zaprwadził ją na tył sali gimnastycznej .Na szczęście było 30 minut przerwy .
-Powiedz mi ślicznotko co wiesz ,co robi twój wujek ? Spytał nadal trzymając Kim za ramię.
-A co cię to obchodzi ?! Sykneła dziewczyna .
-Nie wiesz tak właśnie myślałem .odparł spokojnie .
-A może ty wiesz co?!?! Wrzasneła już całkiem wyprowadzona z równowagi dziewczyna
-Tak ja wiem ,jest psem .odparł .
Kim oczywiście nie dała po sobie poznać że jest zdziwiona.Ale nagle wszystko zaczęło nabierać .
sensu.Te nocne wychodzenie wujka z domu ,te wimijające odpowiedzi wszystko.
Blondynka chciała jeszcze o coś spytać gdy nagle .......






Rozdział jest pisany tak na prawdę na szybko tak aby coś było bo poprosi jest mi tak jakoś dziwnie jak nie ma rozdziału .Potem czytam te wasze komentarze i jakoś tak od razu jest mi lepiej .Bo ktoś docenia to co pisze.
Nastepny rozdział bedzie juz przygotowany i dopracowany.Wiec nie pojawi sie szybko.
Pozdrawiam was ,trzymajcie się ciepło /zimno (jak wolicie) :P