poniedziałek, 28 grudnia 2015

post 31

ONA: Obudziła się w wyjątkowo podłym humorze,a ten jeszcze się spotęgował gdy spojrzała za okno. Wiał wiatr i padał deszcz .Z niechęcią zwlekła się z łóżka i poszła do kuchni w której urzędował wujek.Na zegarku była 9:15
-Cześć Kim- rzucił pogodnie wujek -Ubierz się i jemy śniadanie ,babcia dzwoniła ze u niej robimy wigilie .Kim skinęła głową na znak zgody i podeszła do lodówki. Wyjęła jakiś serek ,wędlinę ,masło .Chleb leżał pokrojony już na stole.
-Ubierz się i spakuj jakiś rzeczy które ubierzesz na kolekcję ,babci zależny żebyś wyglądała ładnie.-mruknął wujek pochylony nad prezentem .Dzień wcześniej wybrali się razem do księgarni w poszukiwaniu odpowiednich podarków dla dziadków.Po 2h szukania wybrali dla dziadka jakiś kryminał a dla babci książkę o podróżach.
Westchnęła w duchu bo oznaczało to ,że będzie musiała włożyć sukienkę bądź też spódniczkę a tego nie chciała .W ogóle niezbyt lubiła się stroić ,ale nie chciała już w wigilię prowokować kłótni .Posmarowała chleb masłem i serem i położyła talerz na stole.
-Idę się ubrać -mruknęła w stronę mężczyzny pochylonego nad prezentem. Weszła do pokoju i podeszła do szafy. Nie wiedziała w co ma się ubrać ani co ze sobą wziąć tam do dziadków.
W końcu po dobrych kilku minutach bezsensownego wgapiania się w szafę wyjęła z niej : koronkową bluzkę z bestyjką z długim rękawem w kolorze pudrowego różu.Białe rurki i beżowe botki na niskiej koturnie .Z szafy wygrzebała czarne torebkę od Chanel (prezent od dziadków na które tam urodziny ,nie noszoną prawie wcale) .Z tym zestawem poszła do łazienki zgarniając po drodze kosmetyczkę lezącą na biurku.Odkręciła wodę ,ściągnęła piżamę i weszła pod prysznic.Ciepły strumień wody otulił jej ciało a ona zamknęła oczy . Tą błogą chwilę przerwał dzwoniący telefon którego dźwięk roznosił się po całym pokoju.Piosenka Deep Purple pt "Smoke on the Water" (z albumu "Machine Head", 1972) Zrezygnowana dziewczyna sięgnęła po ręcznik i wyszła z kabiny.Kto chciał od niej czegoś akurat teraz? Weszła do pokoju i sięgnęła po telefon .Zanim odebrała swoje kroki skierowała z powrotem do łazienki . -Cześć Kim chciałem ci życzyć wesołych świąt powiedział głos po drugiej stronie,po chwili usłyszała sygnał zakończający połączenie .Stała jak zaczarowana po środku łazienki .Nie mogła uwierzyć ,że to się stało ,ze on do niej zadzwonił .W ogóle skąd miał jej numer? Myśli kotłowały się w jej głowie jak szalone.Odłożyła telefon na kosz do prania i dopiero w tym momencie zauważyła ze ręcznik zsunął się z jej ciała ,weszła ponownie pod prysznic.
Tym razem jej ciało zakatowała lodowata woda,wzdrygała się mimowolnie.Postała tak pod tym lodowatym strumieniem na tyle długo ze zdołała się uspokoić a myśli które wariowały w jej mózgu zwolniły bieg. Wyszła z pod niego już dużo bardziej spokojna. Opatuliła się ponownie puchowym czerwonym ręcznikiem i podeszła do umywalki nad która znajdowało się duże lustro.
Popatrzyła w nie i ujrzała przed sobą dziewczynę o dużych oczach ,długich rzęsach i niewyregulowanych brwiach -nie absolutnie nie były zarośnięte tylko po prostu nie usuwane. Blado różowych ustach i białych policzkach..Ogólnie była bardzo blada.
Wyjęła z brązowej kosmetyczki krem oliwkowy z ziaji do cery suchej i normalnej,płyn micelarny ,waciki , dezodorant w sztyfcie z Rexony grzebień do włosów firmy ghd detangling comb,i balsam do ust firmy EOS.To było jej absolutne minimum jeśli chodzi o makijaż -zawsze miała to przy sobie.
Zaczęła rzecz jasna od oczyszczenia twarzy po całej nocy płynem micelarnym po jego użyciu skóra byłą przyjemnie gładka .Potem zaczęła rozczesywać włoscy grzebieniem i suszyć je suszarką ,w między czasie z kuchni dobiegł ją głos wujka żeby przyszłą mu pomóc z zapakowaniem prezentu babci. Po rozczesaniu włosów nałożyła krem oliwkowy na twarz delikatnie wklepując go palcami.Czekając aż krem wniknie w skórę ponownie sięgnęła po grzebień ,jeszcze raz przeczesując włosy. Zrzuciła z siebie ręcznik i zaczęła się ubierać. 
W jej szafie przybyło ubrań i nie była to już tylko czerń ,zaczęły pojawiać się różne kolory od błękitu po czerwień.
Ubrawszy się w przygotowane ciuchy zgarnęła do kosmetyczki wszystko i poszła do pokoju z botkami w ręce .Odłożyła kosmetyczkę na łóżko obok torebki i poszła do kuchni pomóc wujkowi. Gdy już uporali się z prezentami wujek poszedł się przebrać a ona z powrotem do pokoju .Po dłuższym zastanowieniu stwierdziła ze na kolację wigilijna ubierze czerwona koronkową sukienkę na nogach znajda się czerwone szpili na platformie i średniej wysokości obcasie ,w uszach złote wkrętki a całość dopełni czerwona torebka na krótkim pasku od Michaela Korsa . Sama była dość zaskoczona swoim wyborem ale postanowiła nic nie zmieniać .spakowała wszystko do reklamówki ,ubrała botki i zeszła na dół .Sięgnęła po kromkę chleba z serkiem i powoli zaczęła przeżuwać.

Wujek pakował do reklamówki prezenty wiec stała spokojnie i czekała .Nic nie mówiąc wyszli na dwór i otworzyli garaż. 
Wsadzili reklamówki na tylne siedzenia i wujek odpalił auto ,blondynka w miedzy czasie włączyła kasetę znaleziona w schowku.
Nie spodziewała się usłyszeć głosu wujka .A jednak usłyszała .spojrzała na niego zaskoczona.
-Ach stare dzieje -wujek uśmiechnął się pod nosem. Kim patrzyła na niego oczekując ze jeszcze coś powie .Jednak on chciał by sama zadała pytanie które cisnęło się jej na usta jak przypuszczał.  
-Grałeś w kapeli ???????-Nie potrafiła ukryć swojego zaskoczenia -Czemu nic nie mówiłeś! -teraz można było usłyszeć w jej głosie lekki zawód z tego powodu.
-Bo jak mówiłem to stare czasy ,dobre nie przeczę ale stare. Poza tym wiodło nam się świetnie przez jakiś czas ale w końcu zaliczyliśmy podwójne R .Wiesz ,o co biega?
-Roztrwoniliście kasę i się rozpadliście
-Uhm.co śmieszne na 9 z 14 kawałków z tej płyty która była przełomowa to mnie słychać na głównym wokalu .

-czemu mówisz ze to śmieszne?
-Bo potem stwierdzili ze wyje jak kojot do księżyca i mnie wywalili-Mruknął ze śmiechem.
-Ale przecież jesteś dobry wręcz wymiatasz-Krzyknęła nastolatka 
-Cóż oni mieli inne zdanie.
 Dalej jechali w ciszy .A Crawford uświadomiła sobie jak mało wie o bracie swojego ojca. Może będzie jeszcze okazja dzisiaj zapytać. 
Po dojezdzie na miejsce  przywitali się z dziadkami a ona była zaskoczona z jaką lekkością znalazła ze starszym państwem wspólny język.Babcia pochwaliła koszule wujka a dziadek skomplementował jej ubiór .Zaczęły się ostatnie poprawki potraw które za chwilę miały znaleźć się na stole wigilijnym.
 Babcia zaproponowała żeby wujek jej pomógł a Kim z Dziadkiem mieli ustawić stół ,nakrycia ,sztućce i przede wszystkim jak podkreśliła babcia przygotować miejsce dla niespodziewanego gościa.
Więc zrobili co kobieta kazała i poszli wnieść stół .Potem nakryli śnieżnobiałym obrusem  i zaczęli rozkładać porcelanową zastawę która jak powiedział dziadek babcia wyciągała tylko parę razy do roku -na ważne okazje a Boże Narodzenie było niewątpliwie jedną z nich. 
 Babcia jakby wyczuła moment w którym na stole pojawiły się talerze,sztućce,szklanki bo gdy tylko dziadek położył ostatni widelec przy miejscu niespodziewanego gościa zawołała ich,żeby przyszli po krzesła i po potrawy które leżały na pięknych półmiskach. Poszli więc do kuchni zaczęli ustawić potrawy na stole.
Potem babcia stwierdziła ze muszą się przebrać i wysłała tatę i dziadka żeby podłączyli światełka na choince .Kim wyjeła swój zestaw na wigilię i poszła do łazienki a babcia zajęła pokój. 
Kim po przebraniu się zdecydowała ze zrobi lekki makijaż .
Wyjęła tusz do rzęs , podkład  ,błyszczyk i przy ogromnym lustrze w łazience zaczęła się malować babcia zapukała i nie czekając na jakiekolwiek zaproszenie weszła do środka...Kim byłą już kompletnie ubrana i umalowana ,babcia gdy zobaczyła co dziewczyna ma na sobie zacisnęła usta w wąską kreskę lecz nie odezwała się ani słowem.
Kim weszła do pokoju a dziadek zagwizdał i uśmiechnął się - No,no ,no jak się moja wnusia wystroiła  .Kim w odpowiedzi uśmiechnęła się do niego.Chwilę później weszła babcia ubrana w beżową sukienkę ,w uszach połyskiwały brylanty na prawej dłoni lśnił pierścień z dużym oczkiem.Włosy choć siwe spięte miała w ciasny kok i wyglądała bardzo dostojnie.Kim odwróciła głowę w kierunku dziadka ,dopasował się do babci w 100% .Miał na sobie czarny garnitur ,białą koszule i czarne eleganckie buty.Kiedy staną koło babci ona pomyślała ze są piękni mimo ze znała ich od niespełna godziny.
-Czekajcie chwilkę ,zaraz wracam-rzuciła podekscytowana w ich kierunku   .
Pobiegła do przedpokoju i wyjęła aparat ,bardzo chciała upamiętnić ten obraz jaki reprezentowała sobą ta dwójka ludzi. Cisza która zapadła po tych słowach była wręcz magiczna
Jakby przeczuwali co chce zrobić ,bo babcia wygładziła sukienkę poprawiła włosy .Ustawili się na tle choinki ,uśmiechnięci ale jednocześnie dostojni .Błysk aparatu przerwał wszechobecną ciszę. Cisza trwała jeszcze długo po tym jak Kim odłożyła aparat na fotel. Babcia przytuliła się do męża. Chwile trwali tak wpatrzeni w siebie a ich goście czuli się z lekka nieswojo. 
Dziadek odsuną babcię lekko od siebie jakby wyczuwając ze i syn i wnuczka czują się trochę niezręcznie.Kim zobaczyła wtedy ze babcia ociera łzy z policzków.
Symbolicznie przełamali się opłatkiem życząc sobie wszystkiego co dobre po czym zasiedli do wieczerzy.  
ON : Wiedział ,że tym razem przeholował i to bardzo .
Jednak nie zdawał sobie sprawy ze skutki będą aż tak tragiczne dla niego. A tragiczne były bo wylądował w wigilie na dworze.Ojciec w przypływie furii wyrzucił go z domu i tylko cud sprawił ,ze pozwolił mu wziąć płaszcz aby nie skostniał na wietrze i deszczu który padał od rana i przestać nie chciał..Nie wiedział co ma robić w tym momencie.Gdzie iść ? Wracać nie zamierzał ,z resztą nie przyjęliby go,tego był pewien.
Poczuł nagle ze wie gdzie chciałby być ,wiedział też ze tej osoby nie zastanie w domu .
Z tego co wiedział była na wigilii u swoich dziadków.ska miał takie informacje? Miał swoje sposoby.  
Miał w kieszeni jeszcze 100$ i komórkę ,zadzwonił więc po taksówkę gdy ktoś odebrał podał adres i czekał. Podjechała stosunkowo szybko .Podał adres i wsiadł ,samochód ruszył a on zamknął oczy.Co będzie jak ona na niego zareaguje?Co powie?
-Nie śpi pan ,jesteśmy- Z zamyślenia wyrwał go głos taksówkarza, oprzytomniał zapłącił i wysiadł w pośpiechu.
Dom jej dziadków nie trudno było znaleźć.Duży ,pomalowany w kolorze kawy z mlekiem z ogrodem.
Podszedł do drzwi .Nagle obleciał go paniczny strach .A co jeśli to ona otworzy ,zobaczy go i zatrzaśnie mu drzwi przed nosem.?
Chciał się wycofać ,czuł ze jego strach go obezwładnia.To ze współpracował z jej wujkiem nic nie znaczyło.Pomagał mu żeby się go inne psy nie czepiły ,wskazał mu dilerów,rabusiów,złodziei miał wtyki gdzie trzeba i wykorzystywał je przede wszystkim dla własnej korzyści.Dla własnej ochrony
 Dwa razy się wycofywał ale w koncu postawił wszystko na jedną kartę. Zapukał.Czekał.
ONA : Usłyszeli pukanie do drzwi  w momencie kiedy zamierzała nałożyć sobie kawałek ryby z półmiska stojącego na drugim końcu stołu  zamierzała poprosić babcię o jego podanie.,babcia poderwała się pierwsza ale dziadek opanował jej zapał otwarcia drzwi i sam poszedł do przedpokoju.
 Gdy wprowadził ich niespodzianego gościa do pokoju było tak cicho ze słyszała nawet jak wujek szepcze do siebie .Cisza która zaległa została brutalnie przerwana przed dźwięk upadającego widelca ,wszystkim zadzwoniła w uszach.Popatrzyła na nich i uświadomiła sobie ze widelec który przerwał ciszę wypadł z jej dłoni.Babcia otrzeźwiała po tym chyba bo zaczęła zapraszać przybysza do stołu, usiadł na krześle i podziękował za przyjęcie go. Dziadek się uśmiechnął i stwierdził ze tak trzeba .A ona ? Patrzyła na stojący przed nią barszcz i zaciskała ręce w pięść aż knykcie jej pobielały. 
-Jak się nazywasz?- pytanie to zwisło w powietrzu wszyscy czekani co gość odpowie.Ale ona nie mogła czekać
-Jack Brewer ,on nazywa się Jack Brewer- Słowa które wypowiedziała zawisły w powietrzu jak ostrze noża.Wbiła w niego ostry jak nóż wzrok on nie pozostał dłużny ,ale w potwierdzeniu jej słów skiną głową i powiedział-Tak rzeczywiście  ,tak się nazywam Kim.
Widać było,ze zarówno babcia jak i dziadek chcieli zapytać skąd nastolatkowie się znają ale powstrzymał ich przed tym wzrok ich syna.Wszyscy zabrali się  z powrotem za jedzenie.
Nie miała pojęcia jak zdołała przełknąć rybę ale udało się.Czuła ze pod jego wzrokiem jak pod ostrzałem.Potem gdy wszyscy zjedli  przyszedł czas na prezenty.Jednak nie interesowało ją co dostała ,wszystko straciło na znaczeniu .Przeprosiła wszystkich i poszła do kuchni musiała się napić -czuła jakby w gardle miała co najmniej pustynię nocą.W prawdzie na stole stał kompot ale nie wierzyła ze mógłby pomóc.Weszła do kuchni i nalała sobie szklankę wody. Czułą na sobie jego wzrok ,nie miała pojęcia jak ani kiedy wyszedł z kuchni.
zerknęła na żyrandol był przewiązany jemiołą .Czułą ze suchość w ustach nie ustaje mimo wypitego płynu.Odwróciła się do niego .Już wiele dni temu zdecydowała ,co zrobi. a teraz zamierzała wprowadzić to w czyn.
 -Kim -rzucił miękko brunet i przyciągnął ją do siebie ,zamykając w swoich ramionach.
-Jack przepraszam ,że tak wtedy zareagowałam jak powiedziałeś ,że mnie kochasz ,ja to przemyślałam i-Nie dane jej było jednak dokończyć gdyż ją pocałował,delikatnie i z czułością .tym razem nie wyrywała się nie uciekała tym razem po prostu zrobiła to samo.Gdy się od siebie oderwali dostrzegła w jego oczach radość i szczęście.
-Mówiłaś coś-rzucił z uśmiechem -Ale ci przerwałem -dodał teraz już szczerząc się jak głupi do sera
-Owszem mówiłam ze wszystko sobie przemyślałam i doszłam do wniosku że ..........- specjalnie zrobiła dłuższą przerwę by zobaczyć jego oczy.Widniała w nich tera obawa i strach.
-Ze? -zapytał szeptem w w jego głosie odbijało się to co widziała teraz w jego oczach -niepewność i strach.
-Ze też cię kocham -powiedziała cicho i przez chwile wydawało się jej ze powiedziała to tylko w myślach .Usta chłopaka na jej policzku utwierdziły ją jednak w przekonaniu ze powiedziała to na głos.































No hej :) 
Tak na koniec tego 2015 roku mam dla was rozdział .Mam nadzieję ze wam się podoba .Jest świąteczny mimo,ze bez większych prezentów.Przed nami sylwester,macie jakieś plany? Jakie macie postanowienia noworoczne? Oczywiście trzymam kciuki aby udało się ich wam dotrzymać.
 
 

3 komentarze:

  1. Przyjemnie się czytało, ale jest coś do czego muszę się przyczepić - kropki i przecinki. Powtarzam się pewnie setny raz, ale to naprawdę razi w oczy i gdyby udało ci się to wyeliminować byłoby serio super.
    Czekam na następny rozdział. Mam nadzieję, że spędziłaś cudowne święta z rodziną x

    OdpowiedzUsuń
  2. Oki mam czas, żeby wreszcie skomentować. Przepraszam, że tak późno. Wreszcie jakiś przełom w ich relacji, no jeju tyle czekałam! Mam tylko nadzieję, że szybko się to nie popsuje.
    Ojciec Jacka to serio jakiś psychol, nie zeby coś.
    I to jeszcze jemioła, klasyka! <3
    Czekam na nn :*

    L x

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział i zostałaś nominowana u mnie do LBA strona to huncwotko.blogspot.com
    Pozdrawiam Marcela

    OdpowiedzUsuń