Ona: Minął tydzień od spaceru jej i Brewera..Gdy wujek po nią przyjechał nie naciskał wręcz wcale żeby powiedziała gdzie i co robiła tyle czasu .A,ona nie zaczynała tematu.
Chodziła grzecznie do szkoły i nie sprawiała kłopotów.
Nikt jej jednak nie raczył wyjaśnić co się stało z wszystkimi uczniami i pracownikami szkoły.Ludzie przemykali pod ścianami jakby bali się własnego cienia.Brewer nie pojawił się od tego czasu w szkole nie było wiec tez Martineza i Carlsona.
Teraz miała chemię i nauczyciel pisał wzory na tablicy oraz mówił że mają przygotować się do kartkówki. Kim zauważyła ze notują tylko trzy osoby.Milton,Julia i ona.
Nagle usłyszała wibrację swojego telefonu,ktos do niej dzwonił. Stwierdziła że jeśli nie odbierze ten kto dzwoni rozłączy się.
Niestety nie stało się tak! Telefon wibrował jak zwariowany ,w końcu wyprowadzona z równowagi blondynka spakowała książki , wstała i ignorując pytanie nauczyciela-Co ty wyprawiasz Crawford?-podeszła do drzwi.
Gdy tylko zamknęła za sobą drzwi telefon przestał dzwonić.
Zerknęła na wyświetlacz,numer zastrzeżony.No w sumie mogła to przewidzieć! Zorientowała się ze do dzwonka pozostało jeszcze tylko 5 minut a nie chciało jej się wracać na lekcję. Teraz miała być przerwa 20minutowa.
Usiadła na parapecie akurat gdy rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Uczniowie wylali się na korytarz. Jedni krzyczeli inni się śmiali ,ktoś klął.Stwierdziła że nie ma,zamiaru siedzieć w tym jazgocie.Swoje kroki skierowała na dwór.Mijała po drodze różnych ludzi,jedni się całowali ze swoją drugą połówką,inni odpisywali zadanie ,jeszcze inni słuchali muzyki. Kiedy znalazła się na dworze poczuła ze wiatr uderza ją w twarz niezwykle gwałtownie.Pogoda listopadowa a był dopiero 2 października
Poczuła ze musi się rozgrzać a na to miała dobry sposób.
Zerknęła przez ramię -nikogo nie było na dworze oprócz niej. Nic dziwnego każdy w taką pogodę wolał zostać w budynku szkoły. Z kieszeni kurtki wyjęła torebeczkę z brązowym proszkiem i folię na którą wysypała trochę brauna,podgrzewała go spokojnie. Wciągała go powoli niemalże się delektowała każdym wdechem.
Pamiętała swoje pierwsze zetknięcie z herą.
Była wtedy na jakiejś wystawie z "osą" to był typ z pod ciemnej gwiazdy ale jego dragi były bardzo dobre .
Dał jej działkę a ona odleciała.Stali przy jakimś obrazie.Był na nim mężczyzna z papierosem ,miał spokojny wyraz twarzy. Kiedy popatrzyła na mężczyznę po tym jak do jej organizmu wniknęła hera odkryła ze stary człowiek płacze.Zaczęła krzyczeć aby przestał bo zniszczy obraz ale on nic sobie nie robił z jej wrzasku."osa" próbował ją odciągnąć od tego obrazu,zaczęli się szarpać.Patrzyła jak mężczyzna zalewa się łzami i sama zaczęła płakać.
Z zamyślenia wyrwał ją dzwonek.Weszła szybko do szatni i puściała się biegiem w kierunku szatni -wf
.Kiedy tam weszła wszystkie dziewczyny podniosły na nią wzrok .
Ale żeby jeszcze patrzyły z np zainteresowaniem ale nie! One patrzyły z niechęcią niektóre wręcz nienawiścią. Nawet Julia przyglądała jej się z mało przyjaznym wyrazem twarzy.
Nie przejęła się tym zbytnio.
Zaczęła się przebierać,zdjęła jeansy i usłyszała w tym momencie ze coś spada na ziemie.Zastygła w bezruchu. Nie tylko nie to błagam boże!! Jednak mówiąc brzydko Bóg miał ją w dupie. Usłyszała ze jedna z dziewczyn wstaje -Czy to -zaczęła mówić ale nie dane jej było skończyć bo jakaś inna przerwała jej-Ej ona chyba się.. -lecz nie skończyła bo nauczycielka zawołała jej na lekcje. Kim stała jak wmurowana. Dopiero gdy usłyszała ,ze wyszły wszystkie bardzo powoli odwróciła się.
Popatrzyła na podłogę.Przed nią leżało coś czego nikt nigdy nie,miał zobaczyć!
Dowód jej winy leżał wprost przed nią,kusząc ją zdradziecko swoim srebrnym blaskiem i ostrością.
Tak jakby mówił jej
Przecież to takie proste .Jeden ruch i szkarłatna czerwień pojawi się na skórze.
Zamknęła oczy i wybuchła pustym śmiechem
Hey !
mam nadzieję ,że rozdział wam się podoba :)
Nie sądzę, że Kim powinna mieć styczność z narkotykami w szkole. Nie uważała, postąpiła lekkomyślnie, więc - nawet jeśli ją lubię - musi przyjąć wszystkie konsekwencje.
OdpowiedzUsuńRozdział jest dobry, ale mam jedną uwagę. Przed przecinkami nie robi się spacji, jeśli zmienisz ten nawyk będzie idealnie. Uwielbiam patrzeć na to, jakie robisz postępy. Dojrzewasz artystycznie... Nie zdziwiłby mnie widok twojej książki na półce w księgarni haha
Zapraszam też do mnie x
http://one-people-change-everything.blogspot.com/2015/10/zapowiedz-rozdziau-18.html